środa, 2 lipca 2014

Chapter 15

-Jesteś zła? -pyta mnie Harry
Nie odpowiadam.Musi być kretynem żeby nie znać odpowiedzi na to pytanie.Krzyżuję ręce na mojej klatce piersiowej z uporem.
-Mówię do ciebie! -spluwa
-Czy wyglądam jakby mnie kurwa obchodziło co mówisz? -odgryzam się
Harry tak mocno ściska kierownicę ,że jego kłykcie są prawie białe.
-Nie mów kurwa tak do mnie-mówi
-Dlaczego? Ty zawsze tak do mnie mówisz.
-Cholera, Blair.Ty sprawiasz ,że to jest takie skomplikowane.
-Co ja niby komplikuję?
-Wszystko! -mówi Harry z irytacją przeczesując ręką włosy
Moje policzki płoną z gniewu i frustracji
-Więc mogłeś mnie nie odwozić -mówię z dziecięcym uporem
-Wpadłabyś w kłopoty.
-Nie nie wpadłabym. Umiem o siebie zadbać.
Harry śmieje się ,ale w tym nie ma ani krzty humoru.
-Zostałabyś obrabowana ,albo coś.Zaufaj mi, Blair. Znam ludzi, którzy się tutaj kręcą.-mówi Harry
-Ponieważ jesteś jednym z nich,tak?
Oczy Harry'ego się zwężają.
-Nie, nie jestem.
-Co cię to w ogóle obchodzi? Zostałabym napadnięta czy coś, co ci do tego?
-Oczywiście,że mnie to kurwa obchodzi. -mówi Harry unikając mojego wzroku
Śmieję się sucho.
-Proszę, zabawiaj mnie nada swoimi bajeczkami. -mówię
-Myślisz,że to pieprzony żart?!
-Ja to wiem, Harry,bo wszystko co jest z tobą związane jest jakąś pieprzoną grą!To tak jakbym cię w ogóle nie znała!
-Nawet nie zaczynaj! Przecież znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny.
-Może kiedyś...ale teraz bawisz się moimi uczuciami jakbym była twoją pieprzoną zabawką!
-Przesadziłaś!
-Może tego nie widzisz ,ale to prawda! Nie wiesz jakie spustoszenie wywołują we mnie twoje słowa!
-Ty też nie!
-Dobrze, więc kiedy cię tak skrzywdziłam jak ty mnie,co?
-Kiedy ty....kiedy powiedziałaś, że mnie nie kochasz. -mówi chłopak
Harry patrzy przed siebie.Tak mocno trzyma kierownicę,że boje się że naprawdę ją zmiażdży.
-Oh,proszę. Teraz przesadziłeś. Przecież ty się nie zakochujesz.-mówię i przewracam oczami
-To nie znaczy, że się nie staram,ale....-Harry próbuje dobrać odpowiednie słowa,jego oczy patrzą wszędzie oprócz na mnie
-Ale co, Harry? Co?-pytam złośliwie
-Ale ty sprawiasz,że tak trudno jest zostać wiernym -krzyczy patrząc w bok
-Co to oznacza?
Harry naciska na hamulce i zatrzymuje samochód. Nagle znowu odpala i zjeżdża na pobocze.
-To oznacza, że nie ważne co robię, nie ważne z kim jestem,albo jak kurwa jestem na ciebie wkurzony cały czas kocham to gówno, w które mnie wciągasz i nie ma na to rady.
Oddech zatrzymuję mi się w gardle.
-Ale co z....
-Jane jest pieprzoną dziwką ,która w ogóle mnie nie obchodzi, okej?!Nie wiem dlaczego pozwoliłem jej owinąć się w okół mnie,ale powstrzymam to dla ciebie!
Harry przeczesuje nerwowo ręką włosy i oddycha głęboko.
-Naprawdę? -patrzę na niego z niedowierzaniem
-Oczywiście- bierze głęboki oddech patrząc przed siebie -Oczywiście.
Nie mogę nic na to poradzić,że na mojej twarzy pojawia się głupi uśmieszek.Przyciąga mnie do siebie w ciasnym uścisku.Nasze uśmiechy się pokrywają.
-Dlaczego zawsze musimy walczyć? -mówi Harry do mojego ucha
-Ponieważ nie jesteśmy normalni.Tak jak powiedziałeś, jesteśmy zupełnie rożni. -odpowiadam
Jego usta muskają moje ucho,a ja wypuszczam z piersi drżący oddech.Prowadzi palcami po moim ramieniu, w końcu zatrzymując rękę na moich plecach.
-Ale czy nie mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają?-szepcze
Jego zielone oczy wpatrują się w moje.Patrzę się jak jego źrenica rozszerza w morzu zieleni i złota.Harry bierze moją rękę i przykłada ją do ust całując delikatnie moje palce.
-Przepraszam,że zawsze igram z twoimi uczuciami.-mówi, a jego oddech odbija się od mojej skóry.Jego ręka ląduje z tyłu mojej szyi.
-Obiecuję,że będę dla ciebie lepszy -mówi
Harry pochyla się i całuje mnie. On naprawdę mnie całuje otwierając usta i przyciągając mnie jeszcze bliżej.Jego usta smakują jak mięta i cola ,która za długo leżała na słońcu i jej pęcherzyki palą moje usta.Nie mogę myśleć o niczym innym, niczym słodszym niż całowanie Harry'ego.Czując jak jego usta poruszają się w okół moich zostawia mnie bez tchu,ale jakoś udaje mi się nabrać powietrza do płuc.
-Też, postaram się być lepsza. -szepczę w jego usta  -Nie będę taką suką.
Czuję jak Harry się uśmiecha.Jego usta ponownie odnajdują moje,a on ciągnie mnie jak najbliżej siebie.Wspinam się na niego niezdarnie,ale on nie zwraca na to uwagi.Odchyla się do tyłu opierając o szybę. Mój łokieć uderza w kierownicę naciskając niechcąco klakson. Harry śmieje się w moje usta jak owija ręce w okół mojej tali.Moje ręce zaciskają się na jego lokach ciągnąc je delikatnie.
-Blair -oddycha w moje usta.Wyciągam nogi wzdłuż jego talii i siadam na nim okrakiem.Trzyma moją twarz w dłoniach kciukiem gładząc moją kość policzkową.Moje palce wymykają mi się i chwytają panel przy oknie.Naciskam niechcąco na guzik i otwieram szybę za Harry.Chłopak zadaje się tym nie przejmować.Pochyla się na przód więc mogę zasunąć okno.Opiera się z powrotem. Moje włosy spadają mi przez ramię. Oczy Harry'ego są jasne i tajemnicze.Otwieram usta aby coś powiedzieć,ale nagle ktoś puka ostro do okna.Harry i ja odskakujemy od siebie.Usadawiam się z powrotem na miejscu pasażera i poprawiam potargane włosy.Harry opuszcza spokojnie okno.
-W czy mogę pomóc panie władzo?-pyta
-Tak, czy mogę zobaczyć pańską licencję i prawojazdy ? -pyta mężczyzna
Moje oczy rozszerzają się gdy poznaję brązowe włosy i niechlujny zarost.Przy samochodzie stoi mój ojciec.

                                                      *****

czytasz = komentujesz <3


1 komentarz:

  1. O boże <3 KOCHAM TO! <3
    Dziewczyno, niesamowicie to tłumaczysz <3
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń