sobota, 2 maja 2015
Chapter 54
-Proszę bardzo, panno Price -mówi do mnie doktor -Jak nowa.
Patrzę na różową linię na mojej ręce. Jedynie ona została po w miarę głębokim rozcięciu. Przebiegam palcami po mojej nierównej bliźnie. Tak przyzwyczaiłam się do noszenia szwów przez te dwa tygodnie, że prawie zapomniałam o dzisiejszej wizycie.
-Dziękuję-mówię
Doktor Keegan uśmiecha się.
-Po prostu następnym razem uważaj na tego złego chłopaka-chichocze
Śmieję się razem z nią.
-Zrobię co w mojej mocy
Ściskam jej rękę i wychodzę po tym jak mój ojciec płaci ostateczny rachunek za mój pobyt w szpitalu.
Słońce ogrzewa moje plecy kiedy idę w kierunku samochodu stojącego na szpitalnym parkingu. Przeczesuję włosy palcami, czując się wykończona emocjonalnie. Wydaje mi się, że wieczność nie widziałam się z Harrym i to boli. Moja miłość, mój najlepszy przyjaciel zrobił jedną rzecz, która nas rozdzieliła. Ale z jakiegoś powodu to nie powstrzymuje mnie przed wybieraniem jego numeru w telefonie i patrzeniu się na ekran aż zgaśnie. Wskakuję na miejsce pasażera w samochodzie mojego taty. Wracam do domu, ale tylko po to aby się spakować. Cieszę się, że wyjeżdżam. Mam nadzieję, że college pozwoli mi uwolnić się od tego całego zamieszania. I od Harry'ego.
-Więc jutro wyjeżdżasz z El na uniwersytet?- pyta mój ojciec
Kiwam głową.
- Jestem podekscytowana.
Mój tata uśmiecha się.
-Jestem z ciebie dumny, Blair- mówi -Jeśli kiedykolwiek będziesz czuła się źle w akademiku to wiedz, że zawsze jesteś tu mile widziana.
-Dziękuję
Kiwa głową.
-Postaraj się nie upijać na imprezach w weekendy. Zapłaciłem tylko za twoje szwy, nie chce płacić za przeszczep wątroby.
-Nie martw się -mówię -Będę potrzebować tylko nowej nerki. Nic więcej.
Mój ojciec śmieje się.
-Będę za tobą tęsknił, Blair. -mówi kładąc dłoń na moim kolanie -Kocham cię, Blair.
Uśmiecham się.
-Też będę za tobą tęsknić, tato -mówię, przytulając go lekko, ciągle uważając na moją bliznę
Będę musiała się przyzwyczaić do tego, że nie mam już szwów.
Mój ojciec odchrząkuje i patrzy na mnie.
-Wiem co się dzieje między tobą, a Harrym -mówi cicho -Powiedział mi.
Spuszczam głowę i patrzę na moje nogi bawiąc się palcami.
-Tak?-pytam starając się jak najszybciej odciąć się od tej rozmowy
-Chcesz o tym porozmawiać?
Patrzę na niego kątem oka. 'Nie' formuje się na moich ustach.
Patrzę na jego uprzejme i pełne troski oczy i zanim się orientuje opowiadam mu o wszystkim.
Zaczynam od początku i zwierzam się mu ze wszystkiego co Harry do mnie mówił i jak zdradził mnie z Jane kiedy byliśmy razem. Opowiadam mu jak przypadkowo rozciął ni rękę, wiedząc co robi z moim sercem. Mój ojciec dowiaduje się też o wszystkim co powiedziała mi Jane. Kiedy kończę, mężczyzna ściska moje ramię w geście pocieszenia. Szybko wycieram konciki oczu z łez, zanim zdążą spłynąć po moich policzkach. Pociągam nosem.
-To boli, tato- mówię-To naprawdę boli.
-Co boli?
-Wszystko. Czuję jak moja klatka piersiowa zapada się z każdym oddechem.
-To złamane serce -mówi -Nie jest mi obce to uczucie, wierz mi.
Kiwam głową.
-Czy to kiedyś minie? -pytam
-Jesteś silna, Blair. Postąpiłaś właściwie zostawiając Harry'ego. Będzie w porządku, wiem to.
Uśmiecham się.
-Dziękuję tato -mówię
Głaska moją dłoń i ponownie skupia swój wzrok na drodze.
Wysiadam z auta kiedy parkujemy na podjeździe przed domem. Mój wzrok odnajduje drugi czarny samochód. Krew zamarza w moich żyłach. Wchodzę do salonu i kładę moją torebkę na sofie. Przełykam gule w gardle i wchodzę do kuchni.
Harry siedzi na krześle ze splecionymi palcami. Ma spuszczoną głowę, ale zaraz ją podnosi i patrzy na mnie.
Jego oczy są wyczerpane. Czuję ostry ból w mojej klatce piersiowej.
-Co tu robisz? - pytam ostrożnie
-Słyszałem, że wyjeżdżasz jutro do college'u- mówi głębokim głosem
-Dobrze słyszałeś
Podchodzę do lodówki i wyciągam z niej wodę, upijając łyka. Zimna ciesz spływa w dół mojego gardła, uspokajając mnie lekko.
-Myślę, że po prostu chciałem się pożegnać
Wstaje i wkłada ręce do kieszeni w spodniach. Boli mnie serce kiedy patrzę na jego smutną posturę. Sposób w jaki jego ramiona są lekko zgarbione, a usta zaciśnięte w prostą linię. Jego oczy nie wyglądają jak zwykle, nie są wesołe i jasno zielone. Jego tęczówki są ciemno zielone, prawie czarne.
-W porządku- krzyżuję ręce
-I przepraszam -mówi -Za wszystko.
Kiwam głową.
-W porządku.
Harry patrzy się na mnie przez chwilę, a następnie kiwa głową.
-Mam nadzieję, że dobrze spędzisz czas na uniwersytecie -mówi -I chce, żebyś wiedziała, że będę za tobą tęsknił, mimo że ty nie będziesz tęsknić za mną.
Przygryzam język, aby nie wybuchnąć płaczem. Przytakuję krótko.
-Do widzenia, Harry -mówię
Mój głos brzmi o wiele silniej od tego jak czuję się w środku.
Harry patrzy na mnie przez moment, po prostu wpatrując się w moje oczy.
Wreszcie kiwa głową i wychodzi tylnymi drzwiami w kuchni, zamykając je cicho za sobą. Opieram się o blat i biorę głęboki oddech. Idę w kierunku drzwi, aby pobiec za Harrym, ale zatrzymuje się zaraz przy nich. Nie mogę tego zrobić. Nie potrafię.
Opieram się plecami o drzwi i zaczynam płakać. Zakrywam usta dłonią, aby stłumić mój szloch. Zjeżdżam w dół i siadam na zimnej podłodze, opierając się o framugę.
Ostatnie dwa tygodnie nie były dla mnie łatwe, ale wiem, że Harry znosił je gorzej. Prawdopodobnie w ogóle nie spał, przypuszczam też, że nie odbył żadnej wizyty u doktora Stone.
Gniew gotuje się we mnie, kiedy atakuje mnie własne sumienie.
Harry mnie zdradził. Zasługuje na każdy ból, który teraz czuje.
*****
notka od autorki: Przepraszam za opóźnienie rozdziału, ale miałam zawalony tydzień. Szkoda mi Harry'ego, no ale cóż, sam się o to prosił zdradzając Blair. Life is brutal.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co kurwa...
OdpowiedzUsuńJaki idiota
Debil
Parapet niedojebany
Impotent intelektualny
Chuj muj z dziada pradziada
Kutas
Pierdolony tchórz
...
Okay
Wychodze
...
Jaki z niego kretyn -,-
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;*♡ ♡ ♡