niedziela, 3 maja 2015

Chapter 55


Eleanor i Louis wpadają do kuchni.
-El, musisz wziąć podwójne łóżko- mówi Louis
-Ale to straszna męczarnia, aby je złożyć! Zajmie mi to wieczność!
-To ja to zrobię!
-A co jeśli nie ma wystarczającej ilości pokoi ze składanym łóżkiem?! Blair też potrzebuje miejsca. Jezu, Lou jesteś taki egoistyczny!
Louis odwraca się w moją stronę.
-Blair, jeśli Eleanor będzie mieć w waszym pokoju podwójne łóżko, czy będzie ci to jakoś przeszkadzać?
Unoszę brwi ze zdziwienia.
-Dlaczego Eleanor potrzebuje podwójnego łóżka?
Dziewczyna uśmiecha się.
-No właśnie, Louis. Dlaczego ona go potrzebuje?
Chłopak rumieni się.
-Przestań gadać w trzeciej osobie.
-Ale Eleanor nie chce -mówi dziecinnie El -I ona nie chce wydawać więcej pieniędzy na podwójne łóżko, tylko dlatego, aby Louis miał więcej miejsca i mógł...
-Wystarczy! -krzyczę -Nie chcę słyszeć o tym co będziecie robić w tym zasranym łóżku!
Louis i Eleanor śmieją się.
-Ona ma rację, El. Jej uszy są za młode -mówi Louis
El kiwa głową.
-Zgadzam się. Ale nie zamierzam brać podwójnego łóżka. Koniec dyskusji.
Dziewczyna całuje policzek Louisa i wychodzi z kuchni.
Lou przewraca oczami, ale uśmiecha się pod nosem.
-Czy ty przypadkiem nie masz podwójnego łóżka, Louis? -pytam -Nie możesz z niego skorzystać kiedy El będzie do ciebie wpadać?
Louis wzrusza ramionami.
-Tak myślę. Ona nie ma zamiaru drążyć więcej tego tematu, więc nie będzie się sprzeciwiać.
Uśmiecham się.
-Więc naprawdę ją lubisz?- pytam
Louis czerwieni się.
-Tak-mówi -Ona też ma tatuaże, wiesz?
Patrzę na chłopaka.
-Naprawdę? Nigdy ich nie widziałam.
-To dlatego, bo ma je na...
-Okej-mówię szybko, podchodząc do drzwi -Nieważne. Nie było pytania.
Lou śmieje się i wyjmuje butelkę wody z lodówki.
-Takie młode uszy.
Przewracam oczami i wychodzę z kuchni.

Harry's POV:

Siedzę na krześle w kuchni, opierając łokcie o stół z twarzą ukrytą w moich dłoniach. Blair nawet nie wydawała się smuta, czy zdenerwowana kiedy przyszedłem do niej wcześniej. Była obojętna wobec mnie. Nie podobało mi się to. Może nigdy naprawdę mnie nie kochała?

Oczywiście, że cię kochała. Ty po prostu wszystko spieprzyłeś.

Jestem wrakiem człowieka. Nie byłem w stanie spać i mało jadłem. Po prostu chodziłem do pracy, przychodziłem do domu czasami kląłem na siebie w myśli.
Luke, Penny i Jane próbowali się do mnie dodzwonić. Postanowiłem już więcej z nimi nie rozmawiać i zerwać wszelkie kontakty. Zrujnowali najlepszą rzecz jaką miałem w życiu i nie mogę im tego wybaczyć.
Jutro jest czwartek, dzień, w którym powinienem widzieć się z doktorem Stone. Sally, recepcjonistka zostawiła mi wiele wiadomości na mojej skrzynce odbiorczej pytając, czy chce przełożyć wizytę od kiedy nie byłem w przychodni przez ostatnie dwa tygodnie. Patrzę się na mój telefon. Blair chciałby abym poszedł. Chciałaby, aby mój stan się polepszył i abym był w stanie spać. Biorę komórkę w rękę i wybieram numer, który Sally zostawiła mi na sekretarce w telefonie.
-Biuro Gary'ego Stona, w czym mogę pomóc?
-Uh....cześć. Z tej strony....mówi Harry Styles.
-Oh, dobry wieczór panie Styles.
-Dzwonię, aby powiedzieć...-spoglądam na okno biorąc głęboki oddech
-O co chodzi?
-Dzwonię, aby powiedzieć, że przyjdę jutro -kończę
-W porządku, dziękuje panie Styles. Powiadomię o wizycie doktora Stone.
-Dziękuję
-Bez obaw. Do zobaczenia jutro panie Styles.
Rozłączam się i znowu patrzę na telefon.
Jestem chujem. Wiem to. Skrzywdziłem Blair. Zrobiłem bliznę za jej cholernej ręce. Prawdopodobnie zrobiłem ją też na jej duszy. Ona nigdy nie doświadczyła złamanego serca, ale przecież znowu, ja też nie.
Miałem zamiar jej powiedzieć, przysięgam na Boga, że miałem jej wszystko powiedzieć. Powinienem jej powiedzieć tak szybko jak to się stało. Ona nie powinna usłyszeć tego od Jane. Wyczerpanie pokonuje mnie, ale ja wiem, że jeśli będę starał się zasnąć, to skończy się to tym, że zacznę czytać książkę, albo będę się nadal zadręczał psychiczne. Wzdycham cicho.
Dzwonek do drzwi nagle rozbrzmiewa w domu i sprawia, że podskakuje ze strachu. Schodzę z krzesła i idę wolno w stronę frontowych drzwi. Otwieram je, ale zaraz zamykam kiedy wiedzę stojącą przede mną Jane.
-Nie zamykaj drzwi -mówi kładąc rękę na framugę
Mógłbym jej ją przytrzasnąć, ale powstrzymuje mnie tylko moje zmęczenie. Na jej ustach widnieje ten chytry uśmieszek, który sprawia, że mam ochotę zedrzeć go z jej twarzyczki.
-Podaj choć jeden, dobry powód dlaczego nie powinienem tego robić-warczę
-Ponieważ mnie chcesz-mówi -I teraz możesz mnie mieć kiedy Blair wyleciała z obrazka. -krzyżuje ręce figlarnie
Zaciskam szczękę.
-Nie chcę ciebie- mówię niskim głosem -Nigdy wcześniej cię nie chciałem, nie chcę cię teraz i jestem pewny, że przyszłości też nie! -mój głos szybko się podnosi
-Ale z pewnością chciałeś mnie tamtej nocy!- krzyczy Jane
-Zamknij się kurwa, to był pieprzony błąd i zrobiłbym wszystko, aby go cofnąć!
-Nie, nie zrobiłbyś tego. Podobało ci się, potrzebowałeś tego, bo Blair nie potrafiła dać ci tego, czego chciałeś.
-Blair jest jedyną osobą w życiu, którą chce, Jane! Nie obchodzi mnie kurwa to, że się ze mną nie prześpi, bo kiedy jestem w jej obecności, takie gówna się dla mnie nie liczą!
-Pieprzone kłamstwo. To jest totalna bzdura!
-Kocham ją, dobrze?! -krzyczę -Kocham ją, a ty to kurwa spieprzyłaś, bo nie potrafiłaś trzymać twoich brudnych i pieprzonych ust na kłódkę!
Jane robi krok do tyłu i patrzy na mnie wściekłym wzrokiem.
-Nie kochasz jej -syczy Jane
-Kochałem ją przez całe moje pieprzone życie- mówię ostrym tonem
-Jeśli byś ją naprawdę kochał, nie przyszedłbyś do mnie.
-Byłem pijany i zły!
-Gówno prawda, potrzebowałeś zaspokoić swoje potrzeby. I nadal tego chcesz.
-Nie potrzebuję tego więcej. Szczególnie nie od ciebie. Byłem szczęśliwy z Blair, nie rozumiesz tego. Ty to wszystko spieprzyłaś i nie chce już kurwa więcej widzieć twojej twarzy! -krzyczę
Prawie jest mi szkoda moich sąsiadów, ale zresztą i tak nigdy ich nie spotkałem, więc nie mam się o co martwić.
Jane mruży oczy.
-Zobaczymy-mówi -W końcu zrozumiesz, że ona była tylko stratą czasu. Wtedy będziesz mnie błagał, żebym wróciła.
-To się nigdy nie wydarzy.
-Za to Blair nigdy ci nie wybaczy. Nie tylko dlatego, że ją zdradziłeś, ale również dlatego, że skaleczyłeś ją butelką i zostawiłeś jej bliznę na ręce.
-Zamknij się kurwa! Myślisz, że kurwa nie wiem co jej zrobiłem!?
Przecieram zmęczoną twarz dłońmi i palcami przeczesuję włosy.
-Po prostu wyjdź -mówię -Wyjdź i nigdy więcej tu nie wracaj.
Jane zaciska szczękę.
-Dobrze-mówi -Jeszcze zobaczymy.
Odwraca się na swoich szpilkach i idzie do swojego samochodu. Odpala go i wyjeżdża z mojego podjazdu, kierując się w stronę centrum miasta.
Zamykam drzwi i wracam do kuchni. Jane i jej nie wyparzone usta są powodem, dla którego Blair nie chce mnie więcej w swoim życiu.
Mój wzrok odnajduje moją książkę do rysunków, która leży na blacie. Czuję ukłucie w mojej klatce piersiowej kiedy przypominam sobie jak naskoczyłem na Blair, kiedy zobaczyła swój portret narysowany przeze mnie. Chwytam książkę i wrzucam ją do szuflady. Chce ją zamknąć, ale dostrzegam, że coś wypadło z pomiędzy kartek -różowa wstążka Blair. Patrzę się na nią przez chwilę. Jak ona się tam dostała? Przykładam dłoń do czoła kiedy uświadamiam to sobie. Jednej nocy, kiedy Blair u mnie nocowała, obudziłem się wcześniej od niej i potrzebowałem dopasować odcień wstążki na moim rysunku do jej oryginalnego koloru. Klnę w myśli za to, że ją tu zostawiłem.
Przebiegam palcami po miękkim materiale wstążki i myślę o tych wszystkich razach, kiedy zachwycałem się kontrastem pomiędzy czarnymi, falowanymi włosami Blair, a jasnoróżową wstążką. Muszę ją oddać.
Chwytam moją komórkę i wybieram numer Blair.
-Halo?
-Blair, tu Ha...
-Blair nie ma, mówi Eleanor.
Wdycham powoli powietrze.
-Możesz ją zawołać?
-Nie sądzę, aby chciała...
-Cholera, po prostu to zrób, Eleanor!
-Przepraszam, Harry.
Chcę jeszcze coś powiedzieć, ale słyszę tylko dźwięk przerwanego połączenia.
Czuję się jakbym właśnie został kopnięty w brzuch, kiedy odkładam komórkę na stół.
Nie tylko straciłem dziewczynę, którą kocham. Straciłem też moją przyjaciółkę z dzieciństwa. Przez czasy szkoły, dziewczyn, alkoholu i moich rodziców przeprowadzających się z powrotem do Holmes Chapel, Blair była przy mnie. A teraz jej nie ma.
Chowam różową wstążkę do kieszeni i wyjmuję zeszyt z szuflady. Przewracam kartkę i zaczynam rysować.

                                                                      *****

Jane udowodniła w tym rozdziale, że jest suką. Ciekawe jak Harry zamierza oddać Blair jej wstążkę??

czytasz = komentujesz <3




1 komentarz:

  1. Mnie interesuje tylko to, jak Harry planuje odpokutować za swoje grzechy!!! :D
    Niesamowite ^_^
    Czekam na kolejny rozdział ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń