poniedziałek, 27 października 2014

Chapter 39

Harry ma dobry humor kiedy jedziemy w stronę jego domu.
Kiedy dojeżdżamy chłopak idzie na górę wziąć prysznic, a ja postanawiam zadzwonić do mojego ojca. Włącza się jego poczta głosowa.
-Cześć tato -mówię po sygnale  -Wiem,że oczekiwałeś, że wrócę dzisiaj na noc do domu, ale prześpię się u Harry'ego. Ostatnio nie sypia zbyt dobrze, więc pomyślałam, że zostanę u niego , aby mógł wreszcie odpocząć....w domu będę nad ranem.Cześć. - rozłączam się
Wiem, że mój ojciec nie będzie szczęśliwy z mojej decyzje, ale zaryzykuję.
Przebieram się w piżamę, którą przygotował dla mnie Harry i wiążę włosy w kucyk. Włączam telewizor i przeskakuję po kanałach, czekając aż Harry wyjdzie z łazienki. Chłopak po kilku minutach wchodzi do pokoju. Ma na sobie biały t-shirt i dresy.Posyła mi mały uśmiech i rzuca brudne ciuchy na podłogę. Posyłam mu miażdżące spojrzenie.
-Co? -pyta Harry
-Złóż swoje ubrania. -nakazuję mu
Chłopak prycha.
-Nie.
Krzyżuję ręce na piersi.
-Złóż je!
Harry przewraca oczami.
-Dobrze.
Kuca i podnosi ubrania z podłogi. Patrzę na niego jak niechlujnie je składa i rzuca na szafkę.
-Zadowolona? -pyta z sarkazmem w głosie
-Nie! -mówię wstając z łóżka i kładąc ręce na biodra -Czy ty w ogóle wiesz jak powinno się składać ciuchy?
On wzrusza ramionami.
Wzdycham i składam idealnie jego ubrania, łapiąc przy tym kątem oka jego mały uśmiech. Kiedy kończę uśmiecham się do siebie, a potem wślizguję się pod kołdrę.
-Jesteś szalona, wiesz? -mówi Harry kładąc się obok mnie
Wzruszam ramionami i odsuwam się od niego.Ona natomiast łapię mnie w swoje ramiona i wkłada rękę w moje włosy.
Patrzę mu w oczy i widzę jak bardzo jest zmęczony od tyle nieprzespanych nocy.Kładę dłoń na jego policzku, głaszcząc go lekko.
-Śpij, Harry. -szepczę
Chłopak wzdycha i odwraca się na plecy.
-Kocham cię- mówi
Uśmiecham się i posyłam mu całusa w policzek zanim odwracam się i zamykam oczy i zanurzam się w swój własny sen.
     Kilka godzin później budzę się nagle na szelest przewracanej kartki. Otwieram oczy i dostrzegam zapaloną lampkę nocną na szafce. Przecieram oczy i widzę Harry'ego siedzącego na skraju łóżka. Ma skupiony wyraz twarzy. Czyta jakąś książkę i dopiero mrużąc oczy dostrzegam jej tytuł: Igrzyska Śmierci - W Pierścieniu Ognia".Spoglądam na zegar na ścianie i widzę, że wskazówki pokazują pierwszą w nocy.
-Harry- szepczę siadając na łóżku
Chłopak zamyka książkę i spogląda na mnie zmęczonym wzrokiem.
-Nie wiem co się dzieje. -mówi -Przecież tu jesteś. -jego oczy wyglądają na wykończone
-Jak długo nie śpisz? -pytam
-W ogóle nie zasnąłem. -odpowiada Harry odwracając wzrok
-Co? Dlaczego mnie nie obudziłeś?
-Pomyślałem,że chociaż jedno z nas powinno się wyspać.
-To...to tak dzieje się każdej nocy? -pytam
-Czasami nie czytam. -mówi
-Harry -mówię ze współczuciem i przybliżam się do niego wplatając dłonie w jego loki.Harry znowu na mnie spogląda.
-Cierpię na bezsenność -mówi wzruszając ramionami
Przytulam go i całuję jego czoło.
-Może dlatego, że mnie dzisiaj nie trzymałeś.-mówię aby go pocieszyć
Harry natychmiast się ożywia.
-To dlatego! -uśmiecha się lekko- Musze cię trzymać.
Nic nie poradzę na to,że też się uśmiecham. Harry odkłada książkę i gasi lampkę na nocnej szafce, a potem kładzie się do łóżka i przyciąga mnie blisko siebie oplatając ramionami.Zamyka oczy i po paru minutach czuję jak jego oddech się wyrównuje. Teraz to ja zamykam oczy i wdycham jego zapach mając nadzieję, że w końcu wyśpi się i nadrobi tyle nieprzespanych nocy.
   Budzę się o godzinie dziewiątej. Harry jeszcze śpi, ale ja już nie zamierzam. Składam pocałunek na jego policzku i wychodzę z łóżka. Myję pośpiesznie zęby szczoteczką Harry'ego, a potem schodzę ze schodów do kuchni. Otwieram lodówkę i skanuję jej zawartość, ale jedyne co w niej dostrzegam to pusty karton po mleku. Muszę kupić nam coś na śniadanie. Chwytam moje buty, telefon i kluczyki do samochodu Harry'ego i jestem gotowa do wyjścia do sklepu.
    -Naleśnikowy mix. Naleśnikowy mix. -mówię do siebie przechadzając się między półkami w sklepie
Po paru minutach poddaje się i podchodzę do wolnej kasy, aby poprosić kogoś o pomoc.
-Przepraszam, gdzie mogę znaleźć naleśnikowy mix...-urywam kiedy orientuję się ,że przede mną siedzi Zayn
-Cześć, Blair -wita mnie uprzejmie -Wcześnie wstałaś.
Wzruszam ramionami.
-Zapomniałam, ze tu pracujesz. -mówię
Śmieję się.
-Nie martw się. To tylko chwilowo.Pracuję tu tylko wtedy kiedy nie mam zajęć na uczelni.
-Jesteś na uczelni? Przecież ona jest daleko.-pytam zdumiona
Chłopak kiwa głową.
-Wiem. Chodzę tam ,ale nie chciałem mieszkać w akademiku i być z dla od Perrie. -wyjaśnia -Do długa droga, ale jest warto.
-To urocze. -mówię
Zastanawiam się, czy Harry zrobiłby coś takiego dla mnie.
-W każdym razie naleśnikowy mix jest na tamtej półce -mówi wskazując placem obiekt
-Oh dziękuję -uśmiecham się do niego -Byłam zaraz obok, nie wiem jak ją przeoczyła. -śmieję się z siebie
-Miłego dnia - mówi do mnie Zayn zanim odchodzę
Kupuję naleśnikowy mix i szybko wracam do Harry'ego.
  Wchodzę po schodach do góry i otwieram cicho drzwi do sypialni. Harry jeszcze śpi. Na moich ustach pojawia się mały uśmiech jak widzę go rozłożonego w poprzek łóżka z lekko otwartymi ustami. Wzdycham z ulgą . Jest dziesiąta, ale on nadal śpi.
Wracam na dół, aby zrobić nam naleśniki. Nucę pod nosem piosenkę kiedy smażę je na patelni. Śmieję się kiedy podrzucam naleśnika, a on idealnie ląduje odwrócony na patelnię. Odwracam się aby nałożyć naleśniki na talerz, który stoi na kuchennym stole, gdy dostrzegam Harry'ego opartego o ścianę przy schodach z wymalowanym uśmieszkiem na twarzy. Krzyczę przestraszona i upuszczam patelnie. Naleśniki unoszą się w powierze, patelnia spada na podłogę.Harry śmieje się z mojej reakcji.
-Jak długo tam stoisz? -pytam go
-Pięć, może dziesięć minut. -mówi
Kątem oka patrze na zegar. Jest jedenasta.
-Dobrze spałeś? -pytam jak schylam się po patelnię i naleśniki
-Właściwie tak. -mówi -Dziękuję...potrzebowałem tego.
Uśmiecham się.
-Nie ma problemu, Harry. -podnoszę naleśnika i wystawiam do chłopaka -Śniadanie? -pytam
Oboje wybuchamy śmiechem. Po kilku minutach kładę nową partię naleśników na talerz.
-Nie przypominam sobie, żebym kupował kiedyś naleśnikowy mix.
-Oh...musiałam pobiec do sklepu.Przy okazji sortuj swoje kartony po mleku!
-Recykling? Żartujesz sobie?!
-Pomóż Ziemi!
Harry prycha.
-A także... jeśli będą leżeć za długo w lodówce może pojawić się jakaś pleśń, czy coś.
-Aleś dowaliła. -mówi sarkastycznie Harry -Teraz jestem skończony.
Szturcham jego ramię.
-Ale nie przychodź do mnie z płaczem jak złapiesz jakąś 'brudną' chorobę. -mówię
-Od pustych kartonów po mleku?
-Tak.
-Jesteś nienormalna, wiesz?
-Dzięki.Każdy wie, że uciekłam z lokalnego azylu i chowam tu bron- mówię przewracając oczami
Harry śmieje się ukazując swoje dołeczki w policzkach. Od razu widać, że jest bardziej wypoczęty i wygląda zdrowiej po dobrze przespanej nocy. Wkładam y nasze naczynia do zmywarki, jak opieram  się o ścianę i patrzę jak Harry zamyka maszynę.
-Blair....-Harry odwraca się do mnie z poważnym wyrazem twarzy. -Proszę...nie mów nikomu o mojej...bezsenności.
Kiwam głową.
-Nie powiem.
-Dziękuję, -odpowiada
-Harry, nie złość się...-mówię idąc powoli w jego stronę - Ale...ale nie sądzisz, że powinieneś zobaczyć się ze specjalistą? Nie mogę być tu każdej nocy, wiesz to.
Harry spuszcza głowę.
-Mogłabyś, jeślibyś chciała. -mówi cicho
-Nie mogę. -mówię -Wiesz to.
On patrzy z dla ode mnie.
-Nie jestem....-zaczyna Harry
-Harry, tylko dlatego, że nie możesz spać nie znaczy,że jesteś szalony. -mówię i oplatam jego szyję ramionami -Ja biorę antydepresanty. Jestem tysiąc razy bardziej szalona od ciebie. -posyłam mu nieśmiały uśmiech
On patrzy mi w oczy.
-Czy...czy jeśli kiedykolwiek chciałbym się z kimś w tej sprawie zobaczyć...to obiecujesz, że pójdziesz ze mną?
-Oczywiście.
Oddycham głęboko z ulgą z to, że Harry nie nakrzyczał na mnie za tą sugestię.Całuję jego policzek.
-Wiesz....możemy pójść dzisiaj. -mówię niepewnie -Znam kogoś z kim widywałam się przez długi czas po tym jak moja mama...-urywam
Harry patrzy na mnie.
-Ja nie wiem, Blair. -mówi
Harry odsuwa się ode mnie i przeczesuje ręką włosy.
-Co się stało? -pytam
-Nie mam przecież problemu. -burczy pod nosem
-Masz -mówię - Jeśli nie możesz spać....
-Powiedziałem, nie mam problemu! -krzyczy z frustracją
-Czy uważasz, że łatwo było mi przyznać się ,że mam problem? -podnoszę głos -Harry, chyba wyszyłeś z proporcji. Depresja, czy bezsenność. Co jest gorsze?!
Harry odwraca się do mnie.
-Przepraszam -mówi już spokojnym głosem -Pójdę.
Uśmiecham się lekko.
-W porządku.-mówię -Zadzwonię do nich.
Harry wzdycha.
-Tylko jeśli jakiś facet będzie mnie 'leczył'...-mówi powoli -To nie znaczy nie zostaniesz i nie poczekasz, prawda?
Prawie się śmieję.
-Tym się martwisz? Że cię zostawię.
Harry wzrusza ramionami
-Oczywiście, że zostanę. -mówię schylając się ,aby pocałować go w usta
Harry odwzajemnia pocałunek, a ja czuję jak chłopak się rozluźnia.
Odsuwam się i wyjmuje telefon z kieszeni.
-Zadzwonię. -mówię
Harry zaciska szczękę.
-W porządku. -mówi kiwając glową


                                                                         *****
czytasz = komentujesz




2 komentarze:

  1. OMG! Nareszcie kolejny rozdział!!! <3
    Kooocham to <3
    Biedny Harry... Biedna Blair... On bezsenność, ona depresja...
    Jak na młodych ludzi życie nieźle dale im w kość <333
    Nie mogę się odczekać kolejnego rozdziału <333

    OdpowiedzUsuń
  2. ale się dobrali xD
    on-bezsennośc ona-depresja
    no po prostu para idealna <3
    MASZ W TYM TYGODNIU DODAC NOWY ROZDZIAŁ, BO INACZEJ ZATUKĘ I POTNĘ MYDŁEM I UTOPIĘ CIE W WARCIE xD ale się zrymowało :)
    pozdrawiam
    twoja cudowna, kochana, najlepsza, najpiękniejsza, najmądrzejsza, najcudowniejsza i ogólnie najskromniejsza ~Avalon pijąca sobie melisową herbatkę popołudniową :))))

    OdpowiedzUsuń