niedziela, 2 listopada 2014

Chapter 40 cz.I

-Chodź Harry. Mamy duże szczęście, że w ogóle mają czas cię przyjąć.
Mówię szarpiąc Harry'ego za ramię, ale chłopak ani drgnie. Stoimy już przed wejściem do budynku gdzie znajduje się poradnia.
-Nie chcę tam iść -mówi Harry -To bezsensu.
-Harry -mówię surowo.
-Blair -wycedza przez zęby
-Harry,obiecałeś.Proszę zrób to. Dla mnie? -unoszę brwi
Chłopak wzdycha. Mamrocze ciąg przekleństw kiedy wchodzimy do poczekalni.
-Cześć Blair. -mówi recepcjonistka natychmiast mnie rozpoznając -Dawno się nie widziałyśmy!
-Cześć Sally -pozdrawiam ją- Minęło trochę czasu.
Sally jest kobietą około pięćdziesiątki, która pracuje tutaj jako recepcjonistka może z dziesięć lat. Ma brązowe włosy, które miejscami zaczęły delikatnie siwieć i duże, orzechowe oczy.
Jej oczy przesuwają się na Harry'ego.
-Witam, kochany. Jak mogę ci pomóc?
-Uh, on ma spotkanie z doktorem Stone -mówię -Na piętnastą.
-Oczywiście -mówi Sally sprawdzając komputer -Styles,tak?
Harry kiwa głową.
-Usiądź, doktor za chwile przyjdzie. -uśmiecha się Sally
Harry i jak siadamy na kanapie w poczekalni.
-Bądź grzeczny -mówię do Harry'ego
-Dlaczego?
-Bo tak powiedziałam.
-Blair, ja...ja naprawdę nie jestem pewien...
-Spokojnie- mówię ściskając jego dłoń -Jestem tutaj.
Chłopak patrzy na mnie z wdzięcznością i całuje mnie w skroń.
Kilka minut później przed nami staje mężczyzna z siwymi włosami i okularami na nosie.Doktor Stone.
-Blair Price -wita mnie -Nie sądziłem,że cię kiedykolwiek jeszcze tu zobaczę.
-Miło pana widzieć. -mówię uśmiechając się i spoglądam na Harry'ego  -To jest...Harry Styles.
-Panie Styles- doktor Stone kiwa głową na Harry'ego w geście przywitania i wyciąga rękę.
Harry potrząsa nią niepewnie.
Mężczyzna zwraca się ponownie do mnie.
-To ten sam Harry, o którym zawsze mówiłaś na naszych sesjach? -pyta
Przełykam głośno ślinę, a Harry uśmiecha się pod nosem.
-Tak to ten sam Harry -mówię z piekącymi polikami i zwracam wzrok na podłogę
-Łał, jak widzę wszyscy dorastacie. Tworzycie cudowną parę. -Dr. Stone chichocze poprawiając okulary -Teraz, panie Styles jeśli pozwolisz przejdziemy do mojego gabinetu...
-Blair też idzie. -mówi automatycznie Harry
-Niestety panie Styles, pierwsza sesja jest jeden na jeden. Polityka prywatności.
-Nie możesz raz tej polityki złamać? -pyta Harry
Błagam go w myślach aby nie wszczynał kłótni.
-Niestety nie panie Styles. A teraz jeśli pozwolisz. -mówi wskazując gabinet
Kiwam zachęcająco do Harry'ego który zaraz odwraca się i podąża za doktorem do jego gabinetu. Przygryzam wargę mając nadzieję, że sesja coś pomoże.
Siadam z powrotem na kanapie i czekam na Harry'ego .Pacjenci opuszczają sale spotkań i w końcu zostaję sama.Leniwie przerzucam strony czasopisma i spoglądam na zegar na ścianie. Minęło dopiero pół godziny. Wzdycham.
-Blair -Sally wstaje zza lady
Unoszę głowę i widzę, że idzie w moim kierunku.Siada naprzeciwko mnie i krzyżuje nogi uśmiechając się.
-Jak się masz kochanie? Chyba minęły wieki odkąd się nie widziałyśmy.
Śmieję się.
-Tylko cztery lata, Sally.
-Boże, pamiętam jak przychodziłaś to co czwartek po szkole narzekając na ilość zadanych prac domowych! -chichocze kobieta
-O tak, pamiętam. Najwięcej zadawali z matematyki.
Sally się uśmiecha.
-Popatrz na siebie, jak wyrosłaś.
Rumienię się.
-Jak Michael i dzieci? -pytam
Kobieta spuszcza wzrok.
-Nie zbyt dobrze -mówi -Rozwiedliśmy się poprzedniej jesieni.
Pochylam głowę.
-Oh,przykro mi.
-Nie -mówi -Okazało się, że był totalnym gnojkiem.Teraz jest mi lepiej. -kobieta przeczesuje ręką włosy -Dzieci mają się dobrze.Moly zaczyna liceum w przyszłym roku, dasz wiarę? Jezu wydaje się, że dopiero była w pieluchach. Aha i powinnaś zobaczyć Braxtona, rośnie jak na drożdżach!
Przez paręnaście minut kobieta nawija o swoich dzieciach.Patrzę niecierpliwie na zegar i oddycham z ulg kiedy widzę,że zegar wskazuje szesnastą.
-No cóż -mówi Sally -Będę wracać do swojego biurka. -Jest czwarta więc Gary powinien za chwilę wyjść.Ups, miałam na myśli doktor Stone. -chichocze
Opada mi szczęka.
-Nie ma mowy -mówię -Ty i Dr.Stone?!
Wzrusza ramionami.
-Też rozwiódł się jakiś czas temu. Nigdy nic nie wiadomo. -mruga do mnie zanim wraca do biurka
-Blair.
Odwracam się i widzę Harry'ego stojącego przede mną wraz z doktorem.
-Jak poszło? -pytam
-Cóż -mówi Dr.Stone -Chciałbym cię Blair widzieć za chwilę w moim gabinecie.
Kiwam głową spoglądając na Harry'ego zanim podążam za doktorem.
Kiedy wchodzimy do gabinetu na mojej twarzy pojawia się mały uśmiech.
-Łał -mówię jak siadam na znajomej skórzanej kanapie -Ani trochę się tu nie zmieniło.
-Jestem mężczyzną i nie lubię nic zmieniać -chichocze -Nieprawdaż?
Śmieję się grzecznie krzyżując nogi.
-Blair- mówi Dr.Stone siadając naprzeciw mnie -Zanim przejdziemy do tego co chcę ci powiedzieć, porozmawiajmy o tobie.
Kiwam głową.
-Okej.
-Bierzesz swoje antydepresanty?
-Tak.
-Żadnych myśli samobójczych?
-Brak -odpowiadam przełykając głośno ślinę
Przynajmniej jeśli chodzi o pigułki.
-Dobrze,dobrze... -Gary odchyla się w fotelu -Co u ciebie? -pyta
-W porządku -Zaczynam wkrótce studiować na uniwersytecie.
-Łał. Wydaje się jakbyś dopiero wczoraj przyszła tu ze stertą książek,które chciałaś mi pokazać.
Śmieję się.
-To na pewno się nie zmieniło.
-Wciąż czytasz? -pyta doktor
-Cały czas.
-Dobrze. Zawsze wierzyłem, że czytanie jest dobre dla duszy.
Kiwam głową.
-Zgadzam się.
-Jak sytuacja w rodzinie?
-Mój ojciec i ja....zaczynamy naprawiać nasze relacje -mówię kładąc ręce na kolana
-Ach! To wspaniale!
-On....on nie  jest takim dupkiem jak kiedyś myślałam.
Dr. Stone się śmieje.
-Ty...i Harry...jesteście bliska, jak widzę. -mówi z uśmiechem
Oblewam się rumieńcem
-T-tak.
-Czy możesz powiedzieć mi coś o Harrym.
Zastanawiam się przez chwilę.
-Nie cierpi długo na bezsenność. -mówię - Szybo się denerwuje.Jest nieco brutalny, ale nie powiedziałabym, że jest niebezpieczny.On jest....ekspresyjny.
Dr.Stone kiwa głową.
-Jest insomaniakiem*,co do tego nie ma wątpliwości. Występuję u niego wszystkie podstawowe objawy.
-Tak właśnie myślałam.
-Jednakże -kontynuuje mężczyzna -Podczas naszej rozmowy zaznaczył,że nie był w stanie spać, chyba, że cię trzymał. -Dr. Stone składa ręce - Jedyne co mogę o tym powiedzieć jest to, że....pragnął cię od dłuższego czasu.Latami, jak sądzę. A teraz, kiedy już ciebie ma, boi się, że cię straci.To walka psychologiczna.
Mrugam z niedowierzaniem.
-Boi się,że....że mnie straci. Chcesz powiedzieć, że to ja jestem przyczyną jego bezsenności?
-W niektórych aspektach tak...-Dr. Stone pauzuje - Sypia dobrze, kiedy jesteś z nim.Kiedy czuje ciebie obok niego coś przestawia się w jego mózgu,bo wie, że jesteś tuż obok. Jeśli nie jesteś przy nim jego psychika nie pozwala mu zasnąć.
-Cuż....co mogę zrobić?
-Nie wiele. -mówi doktor -On jest w tobie zakochany. Zakładam, że im dłużej będzie cię miał to tym lepiej zwalczy bezsenność, nawet jeśli nie będziesz obok. -Dr. Stone pochyla się w moją stronę. -Wydaje się być bardzo tajemniczym człowiekiem. Dobrym w kłamstwie. Masz jakieś z tym doświadczenia?
Przeszukuję mój umysł. Harry okłamywał mnie wcześniej, ale to nie były wielkie rzeczy.
-Nie, nie zbyt -mówię -Ale jest dobrym kłamcom.
Doktor Stone przytakuje.
-Tak też sądziłem. -mówi i wstaje z fotela aby mnie pożegnać -Nie bierz tego do siebie, Blair.Nie zrobiłaś nic złego.Po prostu jego umysł pragnie cię tak bardzo.
Ściskam mu dłoń na pożegnanie.
-Dziękuje- mówię- Za wszystko.
Kiwa głową.
-To moja praca.-mówi -Wspaniale było cię znowu widzieć.
-Ciebie też.
Idziemy do poczekalni, gdzie Harry jak nas dostrzega natychmiast wstaje z fotela wkładając ręce do kieszeni spodni.
-Jeśli wtorek wam pasuje to widzimy się w następnym tygodniu. -mówi Dr.Stone -Jeśli nie, porozmawiajcie z Sally i ustalcie termin.
-Chwilę, następny tydzień?-pyta Harry
-Tak.Będę cię widywać raz w tygodniu aż do odwołania. -mówi
Kiwa głową na pożegnanie i podchodzi do innego pacjenta ściskając dłoń jego matce.
Harry chwyta moją dłoń.Wychodzimy z budynku i kierujemy się w ciszy w stronę mojego samochodu.
Słowa doktora Stone'a chodzą mi po głowie.
"On wydaje się być  bardzo tajemniczym człowiekiem.Dobrym w kłamstwie"
-Wszystko w porządku? -pyta Harry z sąsiedniego siedzenia po paru minutach jazdy
Natychmiast powracam do rzeczywistości.
-Oh...tak. -odpowiadam
-Dziękuję, że ze mną poszłaś -mamrocze.
-Nie ma sprawy -uśmiecham się -Czy...czy myślisz, że to pomogło?
-To była tylko jedna sesja.
-Zdaję sobie z tego sprawę ,ale wiem jak ja poczułam się lepiej po pierwszej sesji -mówię
Patrzę na Harry'ego z wahaniem.
-O co cie pytał?
Harry wzrusza ramionami.
-Podstawowe rzeczy.Prawie te same, które ty mnie pytałaś, ale bardziej się zagłębiał.
Kiwam głową.
-Dobrze było porozmawiać z kimś, prawda?
Harry patrzy na mnie.
-To nie tak, że mam jakiś poważny problem!-podnosi głos -To wszystko było bez sensu i nie potrzebne.Nie ma o czym mówić. -zbywa mnie chłopak
Odwracam oczy od Harry'ego i skupiam mój wzrok na drodze urażona jego słowami.Chciałam mu pomóc, a on mówi, że to było niepotrzebne!
-W porządku.Przepraszam -mówię
Harry wyczuwa mój lęk.
-Nie.Nie ja nie chciałem...
-Zapomnij.
Jedziemy w ciszy.Myślę o tym jak dobra atmosfera panowała pomiędzy mną, a Harrym przy potoku i żałuję,że teraz taka nie panuje. Nienawidzę kiedy jesteśmy oboje zdystansowani do siebie.
Harry też odwraca wzrok i wygląda przez okno.
-O czym on z tobą rozmawiał? -mamrocze Harry po długich minutach ciszy
Czy mam mu powiedzieć?Harry się wścieknie...nie lubi jak ktoś mówi o nim za jego plecami.Przełykam ślinę.
-Po prostu rozmawialiśmy -kłamię
-O czym? -naciska Harry
-Chciał się upewnić...czy wszystko ze mną w porządku. -praktycznie prawda
-Oh.
W końcu dojeżdżam samochodem pod dom Harry'ego
-Do zobaczenia -mówię do niego na pożegnanie
Wysiada z auta i zamyka drzwi, ale za chwile daje mi znak ręką abym opuściła szybę.
-Chcesz wejść do środka? -pyta z nadzieją
Kręcę głową.
-Mój ojciec oczekuje mnie w domu.
-Jesteś dorosła.Nie musisz go słuchać.
-Mam dość tej gównianej relacji z moim ojcem,Harry.Najlepiej będzie jak pójdę do domu.
Chłopak kiwa głową.
-W porządku.-mówi Harry
-To cześć -mówię zanim wyjeżdżam z podjazdu Harry'ego i kieruję się w stronę mojego domu

                                                                         *****
*insomaniak- osoba cierpiąca na bezsenność

czytasz = komentujesz <3

2 komentarze:

  1. kocham to, to jest takie niesamowite! <3
    Bardzo podoba mi się też to, że rozdziały są tak jakby dłuższe <333
    Nie mogę się odczekać drugiej części <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstawiaj szybciej następny :3
    ~Avalon <3

    OdpowiedzUsuń