poniedziałek, 1 września 2014

Chapter 31

Biorę prysznic i próbuję wymazać sen z mojej pamięci. Jesteś wystarczająco silna aby żyć beze mnie. Czy jestem? Czy mam tyle siły? Jak patrzę w lustro na moje odbicie, na moją zmęczoną twarz nie jestem pewna słów mojej mamy.
Zakładam ubrania z roztargnieniem i szczotkuję włosy w niechlujny kucyk na głowie.
Idąc do samochodu oglądam się za siebie i patrzę na jezioro. Promienie słońca odbijają się na tafli jeziora.Wzdycham i wsiadam do samochodu gdzie czeka już na nie mój tata. Staram się nie myśleć o moim śnie. Jedziemy w ciszy, aż do momentu kiedy zaczynamy się zbliżać do domu.
-Przepraszam za  zrujnowanie naszych wakacji. -mówię
-To było nieodpowiedzialne -mówi mój ojciec, a jego oczy łagodnieją nieznacznie -Pozostawienie pigułek.
-To był wypadek -bełkoczę, mdłości powracają
-Bądź bardziej ostrożna. Masz dziewiętnaście lat. Musisz być odpowiedzialna. -mówi
Otwieram moje usta aby przypomnieć mu o jego odpowiedzialności kiedy był w moim wieku, ale uświadamiam sobie, że to nie jest odpowiedni moment i miejsce na taką rozmowę, szczególnie ,że zajechaliśmy już na podjazd przed domem.Zauważam, że samochód Louisa i Harry'ego też tu stoją. Przełykam głośno ślinę.
Mój ojciec otwiera drzwi przede mną i wchodzę do domu.Widzę Louisa i Harry'ego siedzących w salonie. Głowa Harry'ego jest w jego dłoniach, a Louis patrzy w sufit.Oboje podskakują kiedy wchodzimy do pokoju.Spodziewam się krzyków i pytań, ale Harry po prostu podaje mi buteleczkę z lekami przeciwdepresyjnymi i butelkę wody. Błagalny wyraz jego twarzy miga mi przed oczami przypominając straszny sen,ale mija kiedy przełykam pigułki.Mój ojciec wchodzi do swojego gabinetu zamykając za sobą drzwi.Kładę się na kanapie.Wiem ,że Harry próbuje powstrzymać sój gniew i niepokój. Widzę dwie emocje staczające walkę w jego oczach, jak patrzy na mnie z góry.
Louis w końcu przerywa ciszę.
-Martwiliśmy się cholernie kurwa o ciebie. -mówi spokojnie
-Byłam z moim tatą...było w porządku...jestem bezpieczna. -mówię cicho
Louis kiwa głową.
-Dobrze- mówi
Widzę jak z jego twarzy odpływa niepokój.
-Muszę się napić- mówi mój przyrodni brat
Wychodzi z pokoju zamykając za sobą drzwi.Harry wciąż toczy psychiczną walkę. Ma zaciśniętą szczękę, a jego oczy wypełnia gniew.
-Przepraszam -mówię cicho, jakby to miało pomóc
-Wiesz...- mówi głosem dziwnie spokojnym -Czy wiesz jak kurwa się martwiłem?
Patrzę na moje ręce.
-A szczególnie....szczególnie jak znalazłem twoje pigułki u mnie w domu. -jego głos jest chwiejny
Wiem, że próbuje się kontrolować.Jego ręce są mocno zaciśnięte jedna na drugiej.
Nic nie mówię.
-Nie odpowiadałaś na moje telefony...-kontynuuje
-Nie miałam zasięgu. -bronię się
-Czy wiesz jak połączyłem kropki? -pyta chodząc w te i z powrotem przypominając drapieżnika -Czy wiesz co myślałem,że się stało?! -podnosi głos
Czuję, że moje gardło się zaciska.
-Myślałem,że cię kurwa straciłem! -krzyczy, niezdolny już do kontrolowania swoich emocji -Myślałem,że cię już nigdy kurwa nie zobaczę po tym jak zachowywałem się jak pieprzony kutas w stosunku do ciebie!
Moje oczy wypełniają się łzami.
-Ja....
-Nie jadłem i nie spałem od wczorajszego popołudnia.Jestem cholernym gównem i wszystko dlatego, że nie byłaś na tyle przyzwoita aby powiedzieć mi o twoim cholernym wyjeździe nad jezioro z ojcem! -chłopak łapie powietrze
Kładę głowę w dłoniach, a moje ramiona zaczynają się trząść.Nie mogę nic zrobić, czy powiedzieć aby sprawić, że nie będzie miał racji. Nie mogę rzucić jakiegoś obronnego argumentu bo wszystko co powiedział jest prawdą.
-Nawet przyszłem tu i pytałem pieprzonego Louisa o ciebie i zgadnij co! On też kurwa nie wiedział gdzie jesteś! -Harry zrobił kilka kroków przez pokój, tak że teraz stoi przede mną, jego oczy wbijają się we mnie -Nigdy się tak cholernie nie martwiłem w całym moim życiu, Blair.
Kiwam głową, ocierając łzy z mojej twarzy. Wstaję z fotela ściskając buteleczkę z moimi tabletkami.
-Jeśli już skończyłeś wypominać mi jaka jestem nieodpowiedzialna i dziecinna pójdę już sobie. -mówię spokojne
Mój głos jest zaskakująco silny zważając na stan w jakim się teraz znajduję.
Harry wypuszcza gniewnie powietrze cofając się o krok.
-Blair....-zaczyna
Nic nie odpowiadam tylko przechodzę obok niego i biegnę po schodach do mojego pokoju. Zatrzaskuję drzwi za sobą, rzucam moje pigułki na łóżko, ale zaraz je podnoszę, uświadamiając sobie, że są one jedną z niewielu rzeczy, które trzymają mnie przy życiu.
Drugą jest Harry.
Jak zdaję sobie z tego sprawę opadam na łóżko odganiając luźne kosmyki włosów z mojej twarzy.Pociągam nosem, a z mojego gardła wydobywa się cichy szloch.

                                                       
                                                       *****
czytasz = komentujesz <3

3 komentarze:

  1. Cuuuuuudo!!! *.*
    Jak ja to kocham ^_^
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <333

    http://different-world-1d.blogspot.com
    http://maniac-harrystylesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział.
    Jeśli go nie będzie, to ja ci się normalnie do skóry dobiorę XD
    Tak... czekam...
    Swoją drogą lekka ironia, że przy życiu trzymają ją prochy i chłopako-przyjaciel alkoholik ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmmm prochy xD
    Dobra a tak na serio to:
    rozdział zajebisty
    hmmm szablon taki sobie (tamten był lepszy xD, ale to tylko moje zdanie)
    kolejny kurewsko cudowny dzień z życia Blair...
    no ja pizgam... będzie w końcu coś... no nwm... szczęśliwego(?) w jej życiu
    oraz chciałabym poinformować moją kochaną aleksis0 że Hazz nie jest alkoholikiem ^^
    także ten no
    ciesze się ,że jej ten wyjazd z ojcem się nie udał ,bo znowu zaczęłaby pieprzyć jaki to jej ojciec jest do dupy i ,że całe jej życie jest do dupy i , że Hazz to tylko jej przyjaciel(i tak wszyscy wiedzą że nie tylko xD)
    JA CHCEM JUŻ W KOŃCU ROZDZIAŁ Z TĄ(ze szczególnym podkreśleniem słowa "tą") CZCIONKĄ!!!!!!!!!!
    dobra... trochę się rozpisałam(jak nie ja xD)
    więc życzę weny do tłumaczenia xD i mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się w tym tygodniu
    więc do następnego mój ogrodowy zraszaczu ^^

    OdpowiedzUsuń