niedziela, 7 września 2014

Chapter 33

-O...tak -kaszlę, aby przeczyścić zachrypnięte gardło -Cóż...jestem w pracy. -mówię
-To cudownie -słyszę Harry'ego
Przewracam oczami słysząc sarkazm w jego głosie.
-Opiekuję się dziećmi Shawna- mówię -Chcą cię zobaczyć.
Staram się ukryć irytację w moim głosie.
-Chcą mnie widzieć? -prycha -Mam po prostu przyjechać do ciebie do pracy, bo dzieci twojego pieprzonego szefa chcą się ze mną widzieć?
Na mojej twarzy pojawia się grymas.
-W porządku, zapomnij, że dzwoniłam.
-Czekaj, czekaj...
Wstrzymuję się z naciśnięciem czerwonej słuchawki sapiąc z irytacji.
-Co? -pytam szorstko
-Dzieci chcą mnie widzieć....czy ty chcesz się ze mną zobaczyć? -pyta Harry
-Dzieci chcą. -odpowiadam
-Stwierdzam, że trochę trudno mi w to uwierzyć. -mówi
-Dobra, więc nie wierz. Nie obchodzi mnie to.
-Myślę, że chcesz mnie zobaczyć.
-Oh, proszę. -prycham - Jeśli już to miałam nadzieję unikać cię przez jakiś czas odkąd obchodziłeś się ze mną jak z sześcioletnim dzieckiem. -kątem oka zauważam maskowany chichot Katie
-Gówno prawda.-mówi Harry
-Dobra, przychodzisz, czy nie? -pytam zniecierpliwiona i mocno zirytowana
-Jeśli powiesz, że to ty jesteś tą, która chciała abym przyszedł, a nie dzieci.
-Nie powiem tego.
-Dobrze, to cześć.
-Czekaj..-wzdycham i przykładam dłoń do czoła
-W porządku. To ja chciałam się z tobą zobaczyć. -mówię przewracając oczami
-Co powiedziałaś?
-Przekraczasz granicę...-ostrzegam go
-Czyżby?
-Harry...-ostrzegam go ponownie przez zaciśnięte zęby
-Blair.
-Chcę cię zobaczyć. -mówię monotonnie
-Okej, będę wkrótce. -mówi Harry
Praktycznie słyszę rozbawienie w jego głosie.
Przewracam oczami i rozłączam nas. Odwracam się do Katie i Bryce'a i  widzę ich śmiejących się histerycznie.
-Co jest takiego śmiesznego? -pytam
-Powinnaś zobaczyć swoją minę. -chichocze Bryce
Jego twarz przyjmuje nazbyt zirytowany wyraz i nic nie poradzę na to, ale też zaczynam się śmiać.
-Nie wyglądałam tak -bronię się
-Dokładnie tak samo! -śmieje się  Katie
-Wyglądałaś też tak cały czas podczas powrotu z lotniska -dodaje Bryce
Unoszę brwi.
-Dlatego, że Harry to idiota.-mówię z lekkim uśmiechem
-Znowu ta mina! -śmieje się Katie
-Bardzo zabawne -mówię opierając się na krześle
-Teraz cisza, albo zadzwonię do Harry'ego i powiem mu żeby tu nie przyjeżdżał.
Nastolatki przestają się śmiać, a ja uśmiecham się triumfalnie.
Kilka minut później słyszę wołanie Shawn'a z jego gabinetu.
-Blair! Twój chłopak tu jest! -mówi mój szef
Posyłam miażdżące spojrzenie dzieciom ,które już chichoczą. Przewracam oczami i wychodzę z pokoju po Harry'ego.
-On nie jest moim chłopakiem! -odkrzykuję -Nawet nikim blisko tego!
Harry ma zadowolony wyraz twarzy.
-Ciebie też miło widzieć, Blair. -mówi
-Zamknij się. -mówię do niego i odwracam się i podążam na zaplecze
-Jesteś mi winna za to. -mówi Harry kiedy idzie za mną do miejsca gdzie są dzieci
-Nie jestem ci nic winna. -mówię kiedy wchodzimy do dużego pokoju -Dzieci, pamiętacie Harry'ego.
One uśmiecha się się do chłopaka i machają mu na powitanie. Harry odwzajemnia się im najbardziej udawanym uśmiechem jaki kiedykolwiek u niego widziałam i siada na krześle.
-Wiesz, byłem w pracy kiedy zadzwoniłaś. -mówi kiedy ja siadam na krześle naprzeciwko niego
-Czy powinno mnie to obchodzić? -prycham
-Mógłbym teraz tatuować kogoś, ale jestem tutaj z tobą. -mówi chłodno
-Przepraszam, że oderwałam cię od sztuki. -mówię, a mój głos przesiąknięty jest sarkazmem
-Jezu, stonuj PMS* -mówi Harry
Moja szczęka opada, a Bryce się śmieje.
-Jesteś niewiarygodny -mówię mu przez moje niedowierzanie
-Nawet nie rozumiem dlaczego jesteś na mnie zła. -mówi -Nie zrobiłem nic złego.
-Nakrzyczałeś na mnie kiedy byłam przy granicach pieprzonej wytrzymałości psychicznej,dupku. -spluwam -Oczywiście, że jestem do cholery wkurzona!
Dzieci już się nie śmieją. Wiedzą, że to zbyt poważny temat na chichoty.
-Nie powiedziałaś mi gdzie...
-Nie będę z tobą o tym rozmawiać. -mówię do Harry'ego krzyżując ręce na piersi
-Musisz...
-Nie teraz. Nie tutaj. -mówię przez zaciśnięte zęby
Katie i Bryce patrzą na nas z uwagą.
-Podaj mi tą gównianą, gumową piłkę -Harry mówi, a Katie rzuca mu ją
Harry rzuca nią trzy razy, psując, czy zbijając kilka drobiazgów Shawna.Łapię jedną z książek mojego szefa leżących na biurku i zaczynam czytać.Żle wyszło z kłótnią moją i Harry'ego...szczególnie przy dzieciach.
Czytam jeszcze przez chwilę książkę zanim powoli odpływam przy słabych dźwiękach odbijanej piłki.
-Czy ona śpi? -słyszę stłumiony głos
-Tak, nie budź jej. Oderwie ci za to głowę.Zaufaj mi, wiem to. -mówi cicho Harry
-Wygląda tak spokojnie.
- Tak.
-Czy jest jej zimno? -pyta Katie
-Na to wygląda.
Przez chwilę trwa cisza zanim nie czuję czegoś ciepłego wokół mojego ciała i od razu czuje się lepiej.
-Już. -mówi Harry
-Kiedy ją mamy obudzić?
-Pozwól jej jeszcze trochę odpocząć. Miała ciężko przez ostatnie kilka dni. Teraz podaj mi tą cholerną piłkę.
Kiedy wreszcie decyduje się otworzyć oczy zdaję sobie sprawę, że Harry przykrył mnie swoją kurtką.Nie mam pojęcia dlaczego on nosi ze sobą kurtkę i to na Boga w połowie sierpnia, ale jestem mu za to wdzięczna.

PMS* - zespół napięcia przedmiesiączkowego

                                                                *****
 notka od autorki:Miałam wczoraj wstawić rozdział,ale nie miałam możliwości bo korki na moim osiedlu wysiadły i do dzisiaj do południa nie miałam internetu.Przepraszam za to i dlatego teraz wstawiam rozdział, który dedykuje dzisiejszej solenizantce Kindze.Wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń. I love you.
czytasz = komentujesz <3



5 komentarzy:

  1. Cuuuuuuudo *.*
    Ale ten Harry - no JA PIERDOLĘ! Nie ma to jak kogoś rozjebać psychicznie...
    Ale i tak go kocham <3
    Ale ciebie to jeszcze bardziej kocham, za to, że to tłumaczysz <333

    Wszystkiego najlepszego dla Kingi! :*

    Czekam na kolejny rozdział ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Więc rozdział zajebisty ... teksty Hazzy mnie rozwalają xD dzieci Shawn'a są zajebiste ♡♥♡♥ Omfg Hazz jest taaaaki słodki ♡♥ nosić kurtkę w sierpniu... ja pierdole jak? Omfg to jest takie w stylu jestem bad boy i ubieram się w ciuchy na zimę w lato. kochajcie mnie bitches! Jednak czytanie po raz kolejny 27 tattoos o tej godzinie *jest 1:14* to nie był za dobry pomysł .... juz po pierwszym rozdziale ryczalam... jeszcze raz najlepszego Karolu i codziennie nowych rozdziałów knockouta i zmiany zakończenia hungera i 27 tattoos :'( więcej Rycze nią podczas czytania ff no i fatalnego chłopaka i dużo kasy byś mogła pojechać na koncert 1D *mam nadzieje za mnie zabierzesz ze sobą xD* no i żebyś w końcu poznała tych pięciu idiotów i oczywiście by w Polsce powstało prawo dzięki któremu mogłabyś mieć pięciu mężów xD *mi to tez by się przydało xD* dobra kończę bo się tu rozpisałem ale co się dziwić skoro jest pozna pora a ja mam przypływ *to słowo jest genialne xD* weny twórczej, a i Karolu... mój nocny łowco... niech kaczki zginą w czelusciach piekielnych ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jebana autokorekta...*więcej ryczenia
      *fajnego chłopaka.... nie fatalnego xD
      XOXO

      Usuń
  3. Wasze wypowiedzi mnie przerażają...
    -"Omfg Hazz jest taaaki słodki" - ból dupy na 100% XD
    Nie udzielam się już, ponieważ jestem tu dla opowiadania a nie miłości do 5 przyszłych mężów.
    Avalon, choć wiem że mnie za to zabijesz... gratuluje ci zapoznania się z nowym słówkiem.
    Karol miał już opite urodziny, a ja nadal czekam na dedykacje dla MNIE, osoby która w gronie directionerów (czy jakoś tak) pomimo strat zarówno fizycznych jak i moralnych potrafi przyznać, że ten zespół kompletnie jej wisi. BA dla mnie z tego powodu powinna być napisana książka i dodany co najmniej jeden rozdział w encyklopedii. Ewentualnie Nonsensopedii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam Kochani za miłe (OLU) słowa, to były najlepsze urodziny ever <3
    A co do rozdziału to skomentuje Ci w następnym XDD

    OdpowiedzUsuń