czwartek, 9 kwietnia 2015

Chapter 51

-Dobrze cię widzieć- mówi zaskakująco spokojnie Harry.
Pochyla się i całuje mnie w policzek. Perrie obserwuje nas uważnie. Harry podaje jej pusty kubek, kiedy jedną dłoń kładzie na moim udzie. Wpatruję się w mój czerwony kubek, kiedy to wzrok Harry'ego przewierca mnie na wylot.Kręcę się na krześle, bo nagle zrobiło mi się niewygodnie.
-Tak-odpowiadam cicho
-Mogę zapytać dlaczego tu jesteś?-Harry ma zaciśniętą szczękę.
Kiedy nie odpowiadam ściska mocniej moje udo, za mocno jak dla mnie.
-Uh...
Perrie patrzy to na mnie, to na Harry'ego. Dopijam do końca mojego drinka, pozwalając cieczy nawilżyć moje gardło.
-Kto cię przywiózł? -pyta
Odchrząkuję niekomfortowo.
-Jane-mówię
Harry natychmiast odwraca głowę w moją stronę.
-Co? Co ona ci powiedziała? -warczy
Jego paznokcie wbijają się nieznacznie w moją skórę powodując u mnie nieprzyjemny dreszcz.
Patrzę się na niego.
-Nic, nie powiedziała nic. -odpowiadam
-Jesteś pewna.
Pochylam głowę w stronę Harry'ego, starając się wyczytać coś z jego twarzy. Jakąś najdrobniejszą emocje, bo jestem pewna, że Harry nie zachowuje się naturalnie.
-Tak, Harry. Wszystko w porządku? -pytam
Harry tylko kiwa głową i wstaje gwałtownie z krzesła, ciągnąc mnie za sobą.
-Okej- mówi Harry relaksując się odrobinę -Idziemy.
-Co? Nie. Nie zamierzam wychodzić. -protestuję
-Blair, nie należysz do tych imprez. No dalej, chodźmy. -mówi pewniej
-Harry, przestań być takim dupkiem. Chce tu zostać i tak zrobię. Nie potrzebuje ciebie, traktującego mnie jakbym miała pięć lat! -krzyczę
Schodzę ze stołku, ale Harry łapie mój nadgarstek. Ciągnie mnie za rękę i popycha na najbliższą ścianę, przygniatając mnie ciężarem jego ciała. Przyciska moje ramiona do zimnej ściany, tak że nie dam rady z nim walczyć.
-Dlaczego chociaż raz nie możesz mnie kurwa posłuchać?- ciepły oddech chłopaka ląduje na mojej twarzy
Czuję w nim alkohol, więc wiem, że Harry jest pijany.
Kiedy nie odpowiadam, ściska mocniej moje ramiona.
-Harry-mówię krzywiąc się z bólu
Chłopak natychmiast luzuje uścisk. Jego ręce lądują na moich policzkach.
-Proszę, ten jeden raz mnie posłuchaj. -praktycznie mnie błaga
Kręcę przecząco głową i kucam pod rękoma Harry'ego aby się wydostać. Szczerze mówiąc to nie wiem, dlaczego. tak się przeciwstawiam Harry'emu. Myślę, że to alkohol tak na mnie działa.
Kątem oka, na parkiecie dostrzegam niebieskie włosy Penny. Dziewczyna stoi z Niall'em, trzymając w ręku szklankę z alkoholem. Jane stoi w pobliżu. Trzyma ręce skrzyżowane na piersi, pogrążona w rozmowie z jakimiś dziewczynami. Luke opiera się o ścianę. Świata migające na parkiecie oświetlają jego bliznę na policzku. Podchodzę do Penny niepewnie, nie wiedząc co powiedzieć.
-Dobrze wyglądasz, Blair -komplementuje mnie Niall uśmiechając się
Również się uśmiecham.
-Dziękuję -mówię
Jeszcze przez parę chwil stoimy niezręcznie z boku parkietu. Widzę jak Jane spogląda na mnie z chytrym uśmiechem.
-Blair, to jest Melissa i Joy -przedstawia mi dwie dziewczyny stojące za nią, których wcześniej nie spostrzegłam.
Melissa ma kasztanowe włosy i brązowe oczy, a Joy praktycznie mogłaby być jej siostrą, tylko że ona ma ciemno fiołkowe włosy.
-Dziewczyny, to jest Blair-mówi -Dziewczyna Harry'ego- dodaje
-Oh, wiec to ty jesteś tą, o której wszyscy rozmawiają. Jak sobie z tym radzisz? -pyta mnie Joy
Marszczę brwi patrząc na trójkę dziewczyn.
-Co masz na myśli? -pytam powoli
-Chodzi o to, co zrobiłaś, że się w końcu ustatkował? Spałaś z nim? Jak wiele razy? -pyta Melissa wyglądająca na naprawdę zaciekawioną
-Słucham? -pytam zirytowana z niedowierzaniem
Czuje, że robi mi się sucho w gardle.
Jak one w ogóle mają celność zadawać mi takie prywatne i intymne pytania!
-Oh, zapomniałam wam powiedzieć!-odzywa się Jane z błyskiem w oku
-Blair nie robi takiego rodzaju rzeczy
-Żartujesz sobie ze mnie?! -Joy z trudem łapie powietrze
Kręcę głową.
-Cóż, kurwa. Ja chyba spałam z nim ze trzy, cztery razy, ale on nawet nie fatygował się aby chociaż raz do mnie zadzwonić. -mówi Joy
Przygryzam wargę, aby się nie rozpłakać.
-To tak samo jak ja! -krzyczy zadowolona Melissa -Tylko on akurat do mnie zadzwonił....przypadkiem, tak wyszło. -dziewczyna chichocze i bierze łyka swojego alkoholu
-Nie wierzę! Nigdy z nim nic nie robiłaś? ! -Joy nadal mnie wypytuje
Kręcę przecząco głową.
-Czyli jesteś dziewicą, prawda?
-No, a jak -mówi sarkastycznie Jane przewracając oczami
-Wy...wy wszystkie z nim byłyście?-pytam obawiając się odpowiedzi
-Oczywiście -mówi -Jednak teraz jesteśmy dla niego wymarłym gatunkiem-śmieje się dziewczyna
Joy unosi głowę.
-Rozejrzyj się. Powiedziałabym, że połowa dziewczyn z tej imprezy robiła coś z Harrym. -mówi
-Oh- burczę -Myślę, że pójdę po coś do picia. Miło było z wami rozmawiać-mówię starając się być miłą i odchodzę szybkim krokiem
Dziewczyny uśmiechają się głupawo kiedy od nich odchodzę.
Przełykam gule w gardle starając się nie rozpłakać. Wiedziałam, że Harry spał z wieloma dziewczynami, ale to co innego, jeśli widzę je wszystkie, tutaj!
Siadam ponownie na moim pierwotnym miejscu, przy barze, ale nie widzę nigdzie Harry'ego. Perrie patrzy na mnie z przymrużonymi oczami. Dziewczyna podaje mi drinka, a ja wypijam go jednym haustem.
Po raz pierwszy w życiu chcę się upić. Może wtedy będę w stanie zapomnieć te wszystkie wstrętne i obraźliwe rzeczy, które powiedziały Melissa, Joy i Jane.
-Co one ci nagadały?-pyta Perrie z troską w jej niebieskich oczach
-Oh, chciały mnie tylko uświadomić z iloma dziewczynami z tej imprezy spał Harry -mówię monotonnie
-Jasna cholera, uderzyłaś chociaż jedną z tych zdzir?!
-Nie, ale żałuję, że tego nie zrobiłam. -tłumię fałszywy śmiech
-Nie pozwól im się dobrze ciebie dobrać, kochanie -radzi Perrie
Uśmiecha się i napełnia mi szklankę alkoholem. Przeczesuję włosy palcami, wzdychając głośno.
-Więc jak poznałaś Zayna? -pytam znikąd, starając się zapomnieć o tym co usłyszałam od Jane i reszty.
Perrie odkłada na bok ścierkę, którą czyściła blat baru i patrzy na mnie.
-Miałam siedemnaście lat i dopiero co przeprowadziłam się tu z South Shields.
Spotkaliśmy się na balu towarzyskim w liceum i on tak po prostu mi się przedstawił. Zaczęliśmy rozmawiać i boom! Zaprosił mnie na kolację! Myślę, że resztę już znasz. -Perrie uśmiecha się lekko na miłe wspomnienia
Również się uśmiecham, wypijając kolejny raz mój alkoholowy napój. Nagle, obok mnie, na barowym krzesełku pojawia się Harry.
-Perrie! -krzyczy
Krzywię się bliską odległości jego głosu od mojego ucha.
-Mogę kolejne piwo? -pyta machając jeszcze pełną szklanką
-Ty już dzisiaj nic nie dostaniesz-mówi Perrie
Chłopak jęczy, a następnie, spoglądając na mnie, przykłada usta poniżej linii mojej szczęki.
Drżę kiedy czuję zapach whiskey. Harry kontynuuje całowanie mnie po szyi, przejeżdżając językiem po mojej ciepłej skórze.
-Harry-mówię
Mój głos jest zaskakująco poważny, w stosunku do tego jak czuję się w środku.
Harry przykłada usta do moje ucha. Przygryza jego płatek, a potem dmucha wywołując u mnie dreszcze.
-Chciałaś tu zostać, więc się zabawimy.
Popycha mnie ponownie na ścianę, tam gdzie wcześniej na mnie nakrzyczał. Moje plecy dotykają zimnej cegły. Harry opiera głowę na moim obojczyku.
-Przepraszam, że wcześniej na ciebie nakrzyczałem.-mówi w moją skórę
Chłopak podnosi głowę i całuje mnie delikatnie w usta. Kiedy oddaję pocałunek, on pogłębia go. Oplatam rękoma jego szyje i przybliżam go do siebie. Nie obchodzi mnie ile zdzir z tej imprezy na nas patrzy, ja po prostu chcę go pocałować. Harry przygryza zębami moją wargę, a ja jęczę w jego usta. Dokładnie czuję smak alkoholu na jego wargach. Harry przenosi swoje ręce z moich bioder do ud. Jego palce przebiegają po mojej sukience. Moje nogi są jak z waty i jestem pewna, że jeżeli Harry nie przypierałby mnie do ściany, leżałabym już na podłodze.
Kocham cię tak mocno, Blair-szepcze w moje usta i opiera swoje czoło o moje.
Chciałabym, abyśmy byli teraz sami, zamiast na tym cholernej imprezie.
-Kochasz mnie, prawda?-pyta mnie Harry
-Tak-odpowiadam kiwając głową i otwierając oczy -Tak, kocham cię.
-Więc bądź ze mną.
Wiem o czym mówi Harry. On chce abym z nim była w taki sposób, jaki jeszcze nie doświadczyłam, w odróżnieniu do większości dziewczyn na tej imprezie. Wiedziałam, że to ewentualnie się wydarzy. Ale Harry jest pijany, a ja jestem na granicy. Nie tak chce przeżyć mój pierwszy raz.
-Nie- mówię kręcąc głową -Nie teraz.
-Dlaczego nie? Co jest nie tak?
-To nie jest dobry czas, Harry. Jesteś pijany.
Chłopak robi krok w tył i ze świstem wciąga powietrze przez zęby?
-A co to ma do rzeczy?- pyta oschle -Ja zawsze jestem kurwa pijany!
-Przestań! -krzyczę -Stajesz się nachalny!
-No oczywiście, przecież taki jestem! -mówi sarkastycznie -To ja jestem tym nachalnym, a ty jesteś tą idealną.
-Nie mogłeś już być dalej od prawdy-mówię, starając opanować rosnącą we mnie złość -Nie jestem idealna.
-To przestań taką udawać!
-Whoa, whoa, whoa -ktoś nam przerywa
Obydwoje odwracamy się i dostrzegamy Luke'a. Chłopak stoi naprzeciw nas z lekkim uśmieszkiem na ustach.
-Ktoś ma małą sprzeczkę, huh?
Harry chwyta pół pustą butelkę piwa z blatu baru i bierze dużego łyka zanim znów spogląda na Luke'a. Patrzę na jego dłoń, która zaciska się mocno w okół trzymanego przedmiotu.
-Nie idziesz może pieprzyć Penny, czy coś? -pyta chłodno
-Oh, nie wiem. Blair wygląda jakby chciała spędzić miło czas.- mówi mrugając do mnie.
Harry mocniej ściska brzegi butelki, tak, że jego knykcie stają się białe.
-Założę się, że doprowadziłbym ją do jęków -kontynuuje Luke
Na słowa chłopaka mam ochotę zwymiotować. Kątem oka widzę Jane podchodzącą do Luke'a wraz z Penny i Ashley. Przestępuję z nogi na nogę, czując się jeszcze bardziej niekomfortowo.
-Czy chcesz mieć kolejną bliznę na swojej pieprzonej buźce, Luke? - grozi Harry
-Zrelaksuj się, Styles -mówi podnosząc ręce do góry w geście poddania
-To wstyd, nieprawdaż? Uganiasz się za nią przez te wszystkie lata i nawet jeszcze jej nie przeleciałeś?
Harry przeklina pod nosem. Jest blisko od zrobienia czegoś, czego będzie żałował. Widzę to w jego błyszczących w złości oczach. Kładę delikatnie rękę na jego ramieniu, starając się go uspokoić.
-Mogę sobie tylko wyobrazić jak niezła by była.- Luke mówi patrząc na Harry'ego
Posyłam chłopakowi mordercze spojrzenie. Co za pieprzony drań! Mocniej zaciskam rękę w okół nadgarstka Harry'ego, ale sama spinam się ze złości.
-Przestań -mówi stanowczo Harry
Jego oczy przybierają ciemny odcień zielonego.
-Założę się, że nigdy nie byłaś tak dotykana, Blair- mówi Luke, jego oczy błyszczą w rozbawieniu
Tak mocno przygryzam wargę, że oczy zachodzą mi łzami.
-Chłopaki, wystarczy -mówi Jane
Patrzę na nią, zszokowana jej interwencją. Dziewczyna spogląda prosto na mnie.
-Nie chcemy przecież, aby wyszła i się zabiła, prawda?
Opada mi szczęka, a moje serce się zatrzymuje. Puszczam nadgarstek Harry'ego.
Mrugam kilka razy, kiedy tracę ostrość widzenia, ale mimo wszystko nadal dostrzegam paskudny uśmieszek Jane.
-Nie masz kurwa racji, Jane! -krzyczy Harry
Z wściekłością roztrzaskuje pustą już butelkę piwa o blat baru. Ostre szkło ląduje w okół naszych nóg. Harry oddycha zirytowany. Trzyma zaciśniętą szczękę kiedy mierzy wzrokiem Jane i Luke'a. Widzę panikę w oczach dziewczyny i wiem, że myśli teraz o dniu kiedy Harry zrobił bliznę na policzku chłopaka. Harry ściska mocniej butelkę i podnosi ją powoli w górę, jakby był gotowy zaatakować.
-Harry, nie! -krzyczę, wystawiając rękę, aby go powstrzymać
Chłopak niespodziewanie cofa gwałtownie rękę, nawiązując kontakt z moim dotykiem. Stłuczona butelka przejeżdża po mojej skórze robiąc głęboką ranę, od łokcia, aż do nadgarstka, po wewnętrznej stronie mojej ręki. Zaczynam ciężko oddychać dostrzegając moją krwawiącą ranę.
Mocno przygryzam język, aby nie rozpłakać się z bólu.
Harry nie zauważył co mi zrobił, za bardzo oślepia go gniew, aby to spostrzec. Za to reszta osób zauważyła moją ranę. Perrie szybko podaje mi ręcznik, a ja owijam go ciasno w okół rozcięcia. Krzywię się kiedy dociskam materiał, aby zmniejszyć krwawienie.
Staram się coś z siebie wydusić, ale ból jest zbyt duży i nie potrafię skupić się na ułożeniu liter w mojej głowie.
-Wiesz, że to prawda- mruczy pod nosem Jane do Harry'ego, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.
Cień zazdrości przechodzi przez moje ciało, na który na pewno zareagowałabym, gdyby moja ręką nie traciła tak dużo krwi.
-To dlatego to zrobiłeś? -kontynuuje Jane unosząc brwi
Na jej słowa w moim gardle pojawia się wielka gula.
-Bo Blair jest dla ciebie zbyt cnotliwa, zbyt niewinna i czysta? Dlatego to zrobiłeś? Dlatego się ze mną przespałeś?

                                                                     *****


notka od autorki: wiem, że rozdział miał być w poniedziałek, ale pomyślałam, że jak mam przetłumaczony, czemu od razu by nie wstawić. Co do rozdziału to jestem trochę zaskoczona obrotem sytuacji. Coś ty Harry zrobił tej biednej Blair!! :(

2 komentarze:

  1. To było do przewidzenia! Od samego początku wiedziałam, że ją przeleciał! Dupek!!! :o
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział ;*♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń