poniedziałek, 2 lutego 2015

Chapter 43

Harry mamrocze przekleństwa pod nosem jak odpala samochód i wyjeżdża z podjazdu.
-Czy coś się stało? -pytam
-Louis to kutas -mówi
-Już mi to kiedyś wyjaśniłeś -mówię
Harry wzdycha.
-Przepraszam -mówi, a jego wzrok wyraźnie łagodnieje -Po prostu...nie rozmawiajmy o nim, dobrze?
-Okej.
Po kilkunastominutowej jeździe samochodem przyjeżdżamy w końcu do księgarni. Kiedy zmierzam w stronę drzwi wejściowych napotykam Liama, który właśnie wychodzi.
-Hej, Blair -mówi uśmiechając się do mnie i kiwając głową w stronę Harry'ego
-Widzę, że jesteś gotowa na wieczorną zmianę.
-Życz mi szczęścia -mówię
Liam śmieje się.
-Jeśli potrzebowałabyś towarzystwa, jestem przy telefonie -mówi i żegna się ze mną
Wchodzę do księgarni, Harry podąża za mną.
-Wygląda na to, że Shawn też już wyszedł -mówię sprawdzając jego biuro
-Więc jestem tylko ja i...
Zatrzymuję się kiedy odwracam się w stronę Harry'ego.
-Co?-pytam go widząc jego wyraz twarzy
-Towarzystwa? -syczy Harry -On chce ci tu towarzyszyć? -ostatnie słowo wymawia głośniej niż powinien
Przewracam oczami.
-Nie rób tego -mówię
Biorę stos książek z lady i układam je alfabetycznie, stawiając na odpowiednich regałach.
-Czego? -pyta Harry
-Nie bądź zazdrosny. Nie ma powodu.
-On jest w twoim typie. Mądry i pochłonięty cholerną literaturą.
-Harry, pracuję z nim od kilku miesięcy. Jeśli chciałabym z nim chodzić, już dawno bym to robiła. -mówię kładąc kolejną książkę na półce
-Gówno prawda.
-Oh, naprawdę?
-Tak, widzę jak za sobą flirtujecie -mówi
-Flirtujemy?
-Tak, zawsze śmiejecie się ze swoich gównianych żartów.
-Liam jest moi przyjacielem.
-Wygląda na to, że chce być twoim przyjacielem z korzyściami -mówi Harry
Szczęka dosłownie opada mi na ziemię.
-Zachowujesz się nienormalnie.
-Nie, wcale kurwa nie -mówi powoli, w jego głosie słychać złość
-Tak i dobrze o tym wiesz. Przestań zachowywać się jak dziecko. -mówię
Odwracam się , aby odłożyć kolejną książkę, ale Harry łapie mój nadgarstek co powoduje, że upuszczam książki na podłogę.
-Patrz co zrobiłeś! -podnoszę głos -Zaczynasz mnie wkurzać -wyrywam rękę z dłoni Harry'ego i schylam się aby podnieść książki, upewniając się, że nie są zniszczone.
Harry milczy, nawet nie starając się pomóc mi. Stoi ze skrzyżowanymi ramionami obserwując mnie. Podnoszę się i kontynuuję układanie książek na regały. Kiedy zostaje mi tylko jedna książka, wpycham ją Harry'emu w ręce.
-To jest dobre -mówię chłodno -Przeczytaj to
-Dobrani -Harry czyta tytuł -Brzmi jak jakieś dziewczęce gówno.
-Przeczytasz to kurwa i będzie ci się podobać -mówię odwracając się w stronę lady
Denerwuje mnie to jak Harry martwi się o to, co jest między mną, a Liam'em. Od dłuższego czasu jest moim przyjacielem i wcześniej nie przeszkadzało to Harry'emu. Aż do teraz.
Otwieram książkę "W Imię Miłości" tam gdzie wcześniej skończyłam i opieram się wygodnie na krześle za ladą i zaczynam czytać. Nie muszę teraz rozpatrywać Harry'ego i jego problemu z zazdrością. Harry siedzi obok mnie miejscu Liama. Kładzie na ladzie książkę którą mu dałam i odchyla się na swoim krześle.
-Fajnie tu masz. -mówi Harry -Rzeczywiście widać stąd cały sklep.
Przewracam oczami na jego słowa i czytam dalej.
-Dlaczego jesteś zła? -pyta
-Bo jesteś dupkiem. -mówię przez zaciśnięte zęby
-Dlaczego? Bo boję się, że zostawisz mnie dla tego mola książkowego, Liama?
Patrzę na niego.
-Tak. Nie masz powodu aby się martwić, dobrze? Kocham cię, dlaczego tego nie zauważasz. -mówię
Harry wzdycha.
-Przepraszam, że zrzuciłem te książki -mamrocze -Wiem, że się złościsz jak maltretuje książki. -uśmiecha się do mnie
Nic nie poradzę na to, że też się uśmiecham, wspominając jak Harry chciał przeprosić książkę kiedy mu kazałam. Uśmiech Harry'ego rośnie wraz z moim aż w jego policzkach pojawiają się dołeczki. Pochyla się i całuje mnie w policzek. Opiera się z powrotem na swoim krześle i bierze książkę.
-Więc to jest dobre, huh? -pyta
Kiwam głową.
-Wszystkie trzy były świetne.- mówię
-Są trzy tomy?
Uśmiecham się.
-A ty przeczytasz każdą, jedną stronę.
Harry jęczy.
-Dlaczego czuje się nagle jak w szkole?
Śmieję się.
-Zacznij czytać -rozkazuję
-Nie mogę. -mówi
-Dlaczego? Straciłeś wzrok?
-Nie -śmieje się Harry -Jeszcze nie skończyłem Kosogłosa.
-Więc?
-Boję się, że pomieszają mi się historie.
Prycham.
-To jest najbardziej absurdalna rzecz jaka kiedykolwiek słyszałam. -mówię z uśmiechem
Harry przewraca oczami i otwiera książkę.
-W porządku, jeśli tak się stanie to będzie twoja wina.
-Dobrze, wezmę całą winę na siebie.
Czytamy przez chwile w ciszy, dopóki kilkoro klientów nie wchodzi do sklepu. Wstaję i podchodzę do nich z uśmiechem oferując im moją pomoc. Cały czas czuję na sobie wzrok Harry'ego. Nigdy nie widział mnie w akcji. Zerkam z ukosa na niego dostrzegając nie pozbawione humoru oczy.

-Ile jeszcze będziemy tu siedzieć? -marudzi Harry
Patrzę na zegar. Jest siódma wieczorem.
-Kończę o dziewiątek -mówię
-Kurwa -narzeka Harry
-Hej, przecież sam zgodziłeś się tu ze mną siedzieć.
-Ja po prostu nie rozumiem jak możesz mieć pracę, która jest taka...statyczna.-mówi
-Co masz na myśli?
-Najbardziej interesującą rzeczą w tej pracy jest odkładanie książek na miejsce i otwieranie kasy fiskalnej.
-Co z tego? Przyzwyczaiłam się już.
- W mojej pracy ja...ozdabiam ludzi. To jest bardziej dynamiczne. Zasługujesz coś lepszego.
Wzruszam ramionami.
-Kocham tą pracę. -mówię
-Ale jest wiele innych, które pokochałabyś bardziej.
-Czy próbujesz mnie przekonać, abym przyjęła pracę u Eda z tobą?
-Nie -śmieje się Harry -Cokolwiek bym nie zrobił, czy powiedział i tak nie podziała abyś przyjęła tam pracę. -mówi, a ja kiwam głową -Ale chodzi mi o to, że mogłabyś znaleźć pracę, która pogłębiałaby twoje umiejętności.
-Moje mocne strony, tak?
-Twoje mocne strony. -potwierdza Harry
-Brzmisz jak pomieszanie Louisa z moim tatą.
Harry przewraca oczami.
-Wiem o co ci chodzi. -mówię -Znaczy...to nie tak, że zamierzam utrzymać tą pracę na zawsze. Niedługo idę na uniwersytet.
Harry kiwa głową.
-Wiem -mówi i wstaje z krzesła -Gdzie tu jest toaleta? -pyta
Wskazuje palcem w stronę korytarza,a Harry kiwa głową i idzie w tamtą stronę.
Opieram się na krześle i przemierzam wzrokiem pustą księgarnię.Patrzę na ladę gdzie Harry zostawił swoje rzeczy. Jego portfel leży na książce, którą mu dałam, a telefon obok niej. Jak na zawołanie jego komórka wydaje dźwięk przychodzącej wiadomości. Ekran rozświetla się i pokazuje mi pasek do jego odblokowania. Przełykam głośno ślinę.
To jest złe.
To jest złe.
To jest złe.
Te trzy słowa zajmują mój umysł kiedy biorę jego telefon w dłoń i przeciągam po pasku odblokowując go.Moje oczy czytają smsa od Luke'a.
Czy ona wie?
Czytam wiadomość trzy razy. Czy ja wiem co? Albo, czy to w ogóle dotyczy mnie? Kim jest ona?
Co ona wie, albo czego nie wie? Milion pytań przelatuje przez mój umysł.
-Powiedz swojemu szefowi, aby posprzątał kurwa te łazienki...
Podskakuję na dźwięk głosu Harry'ego. Komórkę wylatuje z moich dłoni i ląduje na twardej podłodze z głośnym trzaskiem.
Harry patrzy na mnie, a potem na telefon leżący na podłodze. Z jego twarzy mogę wyczytać, że już wie co się stało.
-Co tu się kurwa dzieje? -pyta niskim głosem
-Ja...twój telefon zadzwonił i... -mówię trzęsącym głosem
-I co?
-I sięgnęłam aby go wyłączyć i wypadł mi - kłamię
-Dobrze -mówi Harry -A teraz powiedz mi prawdę.
Piorę powolny wdech.
-Dostałeś wiadomość i ją przeczytałam -mówię szybko
-Dlaczego to kurwa zrobiłaś?
-Przepraszam - mówię zakrywając twarz dłońmi
-Co tam było napisane? -pyta chłodno Harry
-Ja...ja nie pamiętam -ponownie kłamię
Harry schyla się i podnosi telefon. Przez ekran ciągnie się długa rysa. Harry naciska kilka razy przycisk, aby włączyć telefon i przeklina głośno.
-Jest do wyrzucenia -mówi opryskliwie
-Ja...przepraszam
-Nieważne -mówi
Harry podchodzi do lady, bierze swoje rzeczy i kieruje się w stronę wyjścia z księgarni.
-Czekaj! -krzyczę -Przecież nie mam samochodu!
-Zadzwoń do pieprzonego Liama! - warczy -Jestem pewien, że będzie wniebowzięty twoim towarzystwem!
Harry zatrzaskuje za sobą drzwi z głośnym hukiem, zostawiając mnie samą, siedzącą na podłodze.

                                                                
                                                                   *****
czytasz = komentujesz <3













1 komentarz:

  1. Cholera! No i co z tego, że przeczytała jego wiadomość? Chyba są w tym pieprzonym związku i powinni sobie, do cholery, ufać! Dlaczego on się tak wkurzył?! On jest taki pieprznięty! Nie dość, że ją zdradził, to jeszcze rani ją takimi błahostkami! Niech on weźmie coś na wstrzymanie kurwa jego jebana mać! On mnie tak cholernie wkurwia! Z tą zdradą już przesadził! Dobra, może u Blair nie była fair krzycząc mu to w twarz, ale to nie jest cholery powód do tego, żeby ją zdradzić! Ten SMS od tego Luka na pewno był o Blair! Nie ma innej opcji! Jak można być takim cholernym gnojkiem? I on ją niby kocha?! Proponuję normalniejsze sposoby wyrażania swoich pieprzonych uczuć, niż cholera zazdrość! Mam nadzieję, że szybko powie Blair o tej zdradzie, bo to nie jest fair w stosunku do niej, ona zasługuje na tą cholerą szczerość z jego strony...
    Cholernie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ;*♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń