piątek, 11 kwietnia 2014

Chapter 2

Po niecałych dziesięciu minutach Louis podjechał pod parking przy restauracji.Wysiadł z auta i spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
Jeśli nie znałabym Harry'ego i Louisa mogłabym pomyśleć,że dobrze się dogadują. Są do siebie podobni. Obydwoje mają tatuaże, kolczyki na ciele ,lubią chodzić na imprezy i pić alkohol.
Ale jednak dużo ich różni. Louis nie zachowuje się jak dupek. A przynajmniej nie w większości przypadków. Któregoś razu kiedy Louis do mnie przyszedł, Harry był u mnie w domu i oglądał mecz piłki nożnej.Nie wiedział jeszcze ,że Lou zostanie moim przyrodnim bratem.Kiedy ten wszedł Harry się wkurzył i wybiegł z domu krzycząc,że przyprowadzam obcych ludzi do domu.Wieczorem musiałam zadzwonić do niego i wytłumaczyć,że nasi rodzice są zaręczeni...nie przyjął tego dobrze.
-Co ten dupek znowu zrobił?-zapytał Lou kiedy odjechaliśmy z parkingu.Przewróciłam oczami.
-Harry po prostu...ugh!-powiedziałam patrząc przez okno i krzyżując ręce na piersi
-Wreszcie zrozumiałaś.Mówiłem ci ,że Harry jest kutasem.Lepiej trzymaj się z dala od niego
-Wiem,ale on jest moim najlepszym przyjacielem,potrzebuje mnie- odwróciłam się do Louisa
-Do czego mu jesteś potrzebna?Do tego,żeby sprzątać wymiociny i rozlane alkohole na czyiś porzuconych ubraniach  po imprezie?
-Trochę przesadziłeś-zmarszczyłam noc
-A czy tak nie jest?-wzruszył ramionami
-Nie,nie jest -odburknęłam
-On cię wykorzystuje
-Nie,nie!-krzyknęłam zdenerwowana
Louis zamilkł. Przeczesał ręką włosy i skierował rękę z powrotem na kierownicę.
-Po prostu uważaj ,Blair.On cię zrani-powiedział już spokojniej
-Jezu, co jest z wami ,że tak na siebie naskakujecie?
 -Mówił o mnie?-zacisnął ręce na kierownicy tak,że jego knykcie zbielały
-Nie,nie zupełnie-skłamałam,za każdym razem kiedy któremuś z nich wspominam o drugim obydwoje się denerwują.
-To dobrze,nie chciałabym ,żeby ode mnie oberwał-powiedział
Parsknęłam śmiechem.Widziałam mnóstwo razy jak Harry się bije .Powalał na łopatki większych od siebie po pijaku.U Louise przeciwnie.Nigdy nie widziałam jak się bije.Ale coś podpowiadało mi ,że Harry by go pokonał.
-Co? -Lou zmarszczył brwi
-Nic-podniosłam ręce do góry w geście poddania
-Blair- jego ton jest pretensjonalny
Kiedy dojechaliśmy wyskoczyłam z samochodu
-Nie mów do mnie w tym tone.Boże, nie jesteś moim ojcem
-Jestem trzy lata starszy.-przypomniał mi
-I co z tego ,to nie ma znaczenia !
-Więc jak mam cię traktować ?
-Na równi.
Louis przewróciło czami i wparował do domu zdenerwowany wydarzeniami z dzisiejszego dnia.
 Również nie miałam najlepszego humoru.Najpierw Harry mnie znieważył,a potem Louis potraktował mnie jakbym miała pięć lat.Po prostu świetnie.Trzasnęłam drzwiami od pokoju,który znajdował się na piętrze .Dzieliłam go z Lottie ,moją przyrodnią siostrą .Padłam na łóżko i położyłam ręce na głowie.Jestem bardziej zdenerwowana na Harry'ego niż na Louisa.Może Lou ma rację i Harry wykorzystuje mnie tylko jako bezpłatną usługę sprzątającą. Lottie weszła do pokoju zaraz po mnie i spojrzała znad swojego telefonu.
-Ktoś skopał ci dupę i przez to umarł ?-spytała
-Zamknij się !-krzyknęłam
-Jezu, Blair-powiedziała
-Przepraszam,ciężki dzień.
-Jak Harry?
-Po co pytasz?-burknęłam
-A tak jakoś -wzruszyła ramionami
-Jest głupkiem
-To dlaczego się z nim przyjaźnisz-spytała
Zanim zdążyłam odpowiedzieć mój telefon rozjaśniał.Na ekranie wyświetlił się numer Harry;ego. Zignorowałam to.
-Chcesz obejrzeć jakiś film? -spytała Lottie
Uśmiechnęłam się do niej.Jestem zadowolona,że dzielę z nią pokój.Jesteśmy przyrodnimi siostrami od niecałego roku,ale wiem ,że ona zawsze mnie wysłucha i wesprze.Skinęłam głową w odpowiedzi na jej pytanie,a ona puściła jakąś komedię romantyczną na odtwarzaczu DVD.Resztę wieczoru spędziłyśmy oglądając film śmiejąc się lub rzucając sarkastyczne uwagi.Było świetnie dopóki nie usłyszałyśmy krzyków w na dole.
-Chodźmy zobaczyć co się dzieje-stęknęła
- Nie pójdziesz-powiedziałm
-Proszę-jęknęła
-Okej-westchnęłam ,poddając się pierwszy raz ok kilku godzin
Kiedy zeszłam ze schodów zobaczyłam Louisa i ......Harry'ego.
-Dlaczego do diabła chciałaby z tobą rozmawiać!Zachowałeś się w stosunku do niej jak cholerny dupek!-Louis powiedział
-Odpieprz się!-Harry wycedził przez zęby
-Jesteś w moim  domu -kontynuował Lou
-Nie wyjdę! -zadrwił
Spojrzałam w oczy Harry'ego. Wiedziałam,że muszę zareagować zanim mój tata i moja przybrana mama się obudzą.
-Co do cholery- krzyknęłam i stanęłam między nimi
 -Harry przyszedł tu ,żeby z tobą porozmawiać,powiedziałem mu,że nie chcesz go widzieć po tym jak się zachował -powiedział Lou
-Nie mów czego ona kurwa chce.Potrafi mówić za siebie- wściekł się
-Jestem pewien,że powiedziałaby to samo- Louis odpowiedział
Dziwił mnie ten pogląd zdań.Obydwaj zachowywali się tak jakbym była psem,który nie potrafi się komunikować.Postanowiłam wkroczyć do akcji.
-Wystarczy!Czy wy nigdy nie przestaniecie się kłócić?!Tu śpią dzieci!
-Przepraszam- powiedział Lou do mnie-Nie ciebie! -zwrócił się do Harry'ego
Harry otworzył usta żeby coś powiedzieć,ale spiorunowałam go spojrzeniem i już się nie odezwał.
-Zawiodłam się na obojgu z was.A szczególnie na tobie. -wskazuję Harry'ego,a jego oczy ciemnieją-
-Teraz idę do pokoju i przysięgam na Boga ,jeśli usłyszę jeszcze raz jakieś krzyki między wami zejdę i coś wam zrobię- nie wytrzymałam
Obróciłam się na pięcie i pomaszerowałam po schodach do mojego pokoju zostawiając ich zszokowanych.Zatrzasnęłam drzwi do pokoju. Lottie spojrzała na mnie rozbawiona.
-Milutko- powiedziała
-Słyszałaś to !
-Każde słowo,
Jej oczy nagle zrobiły się większe,a ja odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego w drzwiach.
-Czego chcesz?-
Zignorował moje pytanie,jak zwykle.
 -Naprawdę jesteś mną rozczarowana?-spytał
Westchnęłam.
-Lottie, mogłabyś dać nam chwilkę?
-Oczywiście-odpowiedziała, zeskoczyła z łóżka i opuściła pokój zamykając drzwi.Usiadłam na łóżku i przeczesałam ręką włosy.
-Jesteś?-Harry spytał mnie pnownie
-Tak,jestem. Przychodzisz do mnie do domu o dziesiątej wieczorem i krzyczysz na mojego przyrodniego brata, nie wspominając o moich rodzicach i młodszym rodzeństwie,którzy mogli to wszystko słyszeć!
Usiadł koło mnie na łóżku.Jego oczy były jasno zielone.Spojrzał na mnie łagodnie.
-Przepraszam-powiedział skruszony
-Piłeś?-po tym pytaniu zdałam sobie sprawę jak głupie ono było,oczywiście,że pił
-Nie-odpowiedział
-Ale myślałam,że.....
-Wiem, ale czułem się źle po naszej kłótni i szczerze mówiąc wolałbym oglądać z tobą jakiś głupi film niż upić się z Penny i Lukiem.
-Nie kłam- powiedziałam i uśmiechnęłam się
On również się roześmiał ukazując dołeczki w policzkach.
-Czyli między nami wszystko okej?-spytał Harry
-Chyba tak- westchnęłam
-Więc teraz chciałem cię spytać ,co to jest za gówno co oglądasz?-powiedział opierając się na łokciach
-"Spodziewać się spodziewanego"-powiedziałam odchylając się do tyłu
Harry parsknął.
-Jest fajny -zaprotestowałam
-Niech zgadnę film jest o sukowatych kobietach w ciąży ,którym buzują hormony,tak?
-I właśnie dlatego jest śmieszny -powiedziałam
Nagle telefon Harry'ego zaczął wibrować.Chłopak przewrócił oczami.Odebrał połączenie i przełączył rozmowę na głośnomówiący.
-Harry?-ktoś spytał.Odrazu rozpoznałam nosowy głos Penny.
-Cześć Penny.-odpowiedział
-Gdzie ty kurwa jesteś?Powiedziałeś, że spotkamy się dzisiaj.
-Jestem zajęty -odpowiedział prosto
-Czym?Tą suką z restauracji?
Zarumieniłam się ,a Harry spojrzał na mnie przepraszająco.
-Czekaj,przecież nie możesz być z nią.Zawsze wyłączasz telefon kiedy jesteś zajęty.Teraz sobie przypomniałam.Zaczęła bełkotać różne rzeczy o ich dwojgu.Zorientowałam się,że jest pijana.Spała z Harrym?Coś mnie ukuło w środku.
-Penny!-Harry warknął
-No co wiem,że ci się podobało,powinniśmy to jeszcze kiedyś zrobić.
Pomyślałam ,że nawet jeśli bym się cieła nie wywołałoby to u mnie takiego bólu jak to co przed chwilą usłyszałam.Jeśli byłabym taką ździrą jak Penny wzięłabym telefon Harry'ego i natychmiast ich rozłączyła.Ale nią nie byłam i nie miałam zamiaru zniżać się do jej poziomu.Postanowiłam więc cierpieć w milczeniu obdzierając przy tym moje paznokcie z lakieru.
-Penny,zamknij się kurwa- Harry warknął
-Jesteśmy dzisiaj zadziorni? Luke będzie wkurzony jak nie przyjdziesz.
-Nie obchodzi mnie to-powiedział
-Tylko cię ostrzegam,nie bądź dupkiem, aha i nie przychodź do mnie z płaczem kiedy Luke skopie ci znowu tyłek, Harry -rzuciła i się rozłączyła
Harry przewrócił oczami, odłożył telefon i znowu się oparł na łokciach.
-Suka-powiedział
Skinęłam ciągle przetwarzając, co Penny właśnie powiedziała.Czy Harry naprawdę stoczył się tak nisko i przespał z nią?
-Czy naprawdę z nią spałeś?- wypaplałam
-Dlaczego miałbym ? -odpowiedział prosto
Wzruszyłam ramionami.
-To nie byłoby dobre.Jak już mówiłem ,jest suką.
To sprawiło,że poczułam się lepiej,ale nie wiem czemu tak się tym przejęłam.Przecież Harry mógł spać z każdą dziewczyną ,nawet jeśli byłaby szmatą w turkusowych włosach.
Obejrzeliśmy resztę filmu w ciszy.Lottie napisał mi sms-a ,że może spać u Fizzy, Phoebe i Daisy w pokoju.Podziękowałam jej,a sama poczułam,że odpływam.Powieki zaczęły stawać się coraz cięższe.
Poczułam,że Harry przesunął się obok mnie.Kręcił się po pokoju zabierając swoje rzeczy.Odwróciłam się na krześle i zobaczyłam jak Harry wiąże buty.
-Możesz się zatrzymać.Nie mam nic przeciwko.-powiedziałam sennym głosem
Harry odwrócił się w moją stronę..Światło padające od księżyca przez okno oświetliło jego twarz.Dodało mu to anielskiego blasku.
-Nie sądzę,że to dobry pomysł.-miał na myśli Louisa
-Lou nic nie poradzi na to,że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi,a ja nie pozwolę ci włóczyć się po mieści w w nocy.-odpowiedziałam
-Robiłem w nocy gorsze rzeczy- powiedział cicho i wspiął się z powrotem na łóżko .
-Wiem...i nie mogę cię od tego wszystkiego uchronić,prawda ?-spytałam
Harry nie odpowiedział.Zamiast tego owinął rękę wokół mojej talii i przyciągnął mnie do siebie.Tak samo robił jak byliśmy mali ,kiedy płakałam z powodu kłótni rodziców.Zanurzyłam głowę w zagłębieniu jego szyi. Pachniał miętą i lasem.Odpłynęłam ponownieStarałam się nie myśleć o tym ,co zwykle robi Harry w środku nocy.

                                                                                                           *****
czytasz = komentujesz :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz